Od dłuższego czasu śledziłam jego profil i wydawał się miłą alternatywą dla jakiegoś weekendowego śniadania lub popołudnia z książką.
Udało mi się do niego dotrzeć jak na złość w środku tygodnia w bardzo mroźnych okolicznościach przyrody.
Na szczęście w środku było cieplutko i przytulnie.
Nad barem i z boku są dwie tablice informujące o aktualnych propozycjach znajdujących się w menu, za szkłem czają się pyszności ( autorstwa Z piekarnika ) a na półkach duży wybór herbat.
Udało mi się umościć na kanapie, zamówić Earl Greya ( życie bez Earl Greya nie ma sensu ;p)
i właściwie nic więcej mi nie było potrzebne do szczęścia...no ale skusiłam się na lazanię ze szpinakiem.
A kiedy dotarło już moje towarzystwo została tez sprawdzona bułeczka z sadzonym jajkiem i kaparami...no i tort bezowy z mascarpone i malinami.
Wszystko nam smakowało. Ale zdecydowanie tort był najgrzeszniejszą przyjemnością wizyty.
Wszystko dobrze się piło (i herbatka i kawka) i bardzo jestem wdzięczna obsłudze za uśmiech i pogodę ducha kiedy zdarzały się dziwne, niezapowiedziane rzeczy spowodowane nasza obecnością:)
Kawiarenka jest nieduża, ascetycznie urządzona z dużą ilością bieli.
Bardzo, naprawdę bardzo podobały mi się roślinne akcenty w postaci hiacyntów w szklanych doniczkach na każdym stoliku i świetne, wiszące "odwrócone" doniczki pod sufitem.
W menu bez problemu znajdziemy propozycje wegetariańskie, z wegańskimi już chyba gorzej ale jest humus i myślę że dałoby się zmodyfikować sałatkę.
Jest też dostępne mleko sojowe i bezglutenowe ciasto.
Bardzo miła atmosfera, cicha okolica (kawiarnia mieści się niedaleko Puławskiej ale w bocznej uliczce) i kanapy powodują że nadal najbardziej widzę ją jako śniadaniowo-weekendową.
Ale myślę że sprawdzi się w każdych okolicznościach.
Jeżeli lubicie nieformalne, miłe, spokojne kawiarniane klimaty i dobre ciasto z herbatką to miejsce zdecydowanie do wypróbowania:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zawsze mi cieplej na sercu kiedy zostawisz komentarz:) Za każdy dziękuję!Pozdrawiam!