niedziela, 26 stycznia 2014

El Caribe- słoneczna Kuba na Żoliborzu

Prawda...trzeba mieć trochę nierówno pod sufitem żeby wypełzać z domu w środku mroźnej zimy i przejechać całe miasto w poszukiwaniu jedynej w Warszawie restauracji z kuchnią kubańską:)

Na szczęście jesteśmy trochę szaleni więc podjęliśmy to wyzwanie.

Za oknem mróz, śnieg, zawieja a nas ciągnęło w słoneczne i gorące rejony...do muzyki pełnej słońca i egzotycznych potraw.

Odkąd usłyszałam o El Caribe wiedziałam że musimy się tam znaleźć. Potem okazało się że restauracja mieści się na Żoliborzu tuż obok miejsc gdzie spędziłam moje dzieciństwo, podstawówkę i kawał dorosłości więc powodowana tęsknotą za moją małą lokalną ojczyzną przyśpieszyłam odwiedziny:)

Bardzo się cieszę że Żoliborz tak pięknie rozwija się na restauracyjnym polu. Jeszcze parę lat temu w okolicach Dworca Gdańskiego i Pl. Inwalidów wiało pustką a teraz jest już w czym wybierać.

El Caribe jest nie tylko restauracją ale i koktajl barem z dużym wyborem drinków ( w tym oczywiście i tych na rumie).

W określone dni jest też możliwość fiesty przy  kubańskiej muzyce granej na żywo:)
To dopiero gratka na zimowe wieczory!

Restauracja jest przestronna, na ścianach ozdobiona fotografiami z kuby i napisami zadowolonych klientów:)
Bardzo podobały mi się stoliki i krzesła które są niby proste ale subtelnie zdobione.(Zwłaszcza nóżki  stolików!)




Na dobry początek postanowiliśmy spróbować oryginalnych przystawek: chipsów z platana, frytek z batata i frytek z yuki...wszystkie były pyszne, ale to we frytkach z yuki zakochaliśmy się najbardziej.

Frytki z batata z sosem mojo

Frytki z yuki z sosem mojo

Chipsy z platana


W karcie dań głównych dużo propozycji mięsnych ale na szczęście  zadbano żeby były i propozycje wegetariańskie ( w dodatku ładnie odznaczone dla ułatwienia)
Nie jest ich dużo, bo tylko dwie i obu spróbowaliśmy. Zarówno danie z bakłażanem jak i to z okrą były bardzo smaczne.
Do każdego dania można dobrać ryż, ryż z czarną fasolą albo bataty.


Bakłażan w kreolskim sosie pomidorowym z ryżem


Okra w kreolskim sosie pomidorowym z ryżem z czarną fasolą

Mnie bardziej smakowało danie z okrą,  mojemu towarzyszowi z bakłażanem . ;)
Na stole pojawiła się też zupa z cieciorką.  Podobno(nie jadłam) godna polecenia.

Gęsta zupa z ciecierzycy


Tym razem zrezygnowaliśmy z drinków alkoholowych ale bardzo nam zasmakował " kokosowy zawrót głowy" w którym kokos pysznie łączy się m.in. z sokiem jabłkowym i tym z czarnej porzeczki.

Kokosowy zawrót głowy


Zaskoczyła nas herbata. Zamówiliśmy  0.5l herbaty z syropem imbirowym oraz cytrusami dla rozgrzania przekonani że będzie podana w czajniku.
Jakież było nasze zaskoczenie (ale pozytywne, bo była bardzo smaczna) kiedy okazało się że jest podawana w dużych szklanych kuflach;)

Obsługa jest przemiła. Pani która nas obsługiwała była zainteresowana ale nie nachalna i cały czas uśmiechnięta.
Z cierpliwością odpowiadała na nasze, czasem dziwne pytania( tak to jest jak do knajpy wybiera się dwójka biologów, ha,ha ;) )

Podsumowując:
Na pewno tam wrócimy. Chcemy jeszcze raz zanurzyć się w słonecznej, luźnej atmosferze i koniecznie posłuchać  gorrrącej kubańskiej muzyki na żywo (przy okazji podgryzając yukowe kąski i popijając jakieś cudo z rumem)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawsze mi cieplej na sercu kiedy zostawisz komentarz:) Za każdy dziękuję!Pozdrawiam!