Wiem że jest lato..wiem że jest lipiec...
Ale ja mam nowe foremki i pustki w domu...
Muszę się zająć czymś ulubionym i uspokajająco-odprężającym.
Czymś co lubię nie tylko ja (robić) ale i inni wokół mnie (konsumować)...
Znowu wszystko spierniczyłam!!!
Dosłownie:) Bo upiekłam pierniczki:)))
Nowe foremki w ksztalcie jabłka, ważki, motylka i kwiatków już mają za sobą pierwszą bitwę...i wyszły z niej zwycięskie:)
Mogłabym je już takie oglazurowane zostawić ale coś czuję że będą jeszcze zdobione...ba! Ja to wiem:)
Oczywiście efekty umieszczę:)
p.s. jednak miód gryczany jest najlepszy na pierniczki...nie ma innej opcji...daje kolor, daje smak...nie dajcie się namówic na inne:)
A może i wy coś spierniczycie w to lato?
W tą pogodę to świetnie poprawia nastrój...mówię wam:)
fajne foremki :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się spodobały:)
OdpowiedzUsuńU mnie pierniczki zimą, ale sam nie robię :)
OdpowiedzUsuńNo i mnie namówiłaś będę pierniczyć w to lato jak nie wiem co:))
OdpowiedzUsuńA czemu by nie? Mi też foremki bardzo się podobają!:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł... muszę nakupić żone nowych foremek, bo tych nigdy dość... już mam pomysły na letnie lukrowowe wzorki :-)
OdpowiedzUsuńPafka.
Pierniczki to coś, co lubię najbardziej :D. Szukam zawsze dobrego przepisu i jakoś nie napotykam odpowiedniego, sama muszę chyba wymyślić ;P.
OdpowiedzUsuńA czemu Ty się nie pochwaliłaś swoim?
Oj, Trzcinowisko, Trzcinowisko... Nie wpadłabym na takie pieczenie teraz... Chyba żeby deszczysko, ulewa, czy jakaś okropna zimnica przyszła to może..., ale foremki ciekawe:)
OdpowiedzUsuńPierniczysz o tych piernikach chyba :D Nie wierzę, dla mnie to tak totalnie zimowy wypiek że nawet chyba bym nie znalazła pierniczących przypraw, bo wszystkie półki w okolicznych sklepach zdominowały przyprawy do grilla :D
OdpowiedzUsuńNo to teraz masz kilka dni z życia wyjęte na ozdabianie ;)
OdpowiedzUsuńHaha! Co za fanaberia:D Pierncziki latem, lubię to :)
OdpowiedzUsuńśliczne foremki :)
OdpowiedzUsuńa na pierniczki zawsze jest dobra pora ;)
Hm, pierniczki w lecie? ale z drugiej strony każde ciastka można upiec kiedy się chce, a przecież zawsze można je przegryzać z koktajlem malinowym, prawda?
OdpowiedzUsuńhehehe szczerze, ale miło się uśmiechnęłam :) bo wpadnę do Ciebie na takiego pierniczka :P to ja poproszę motylka :D
OdpowiedzUsuńWyglądają kusząco, a zdjęcie od razu przeniosło mnie w fantastyczny bożonarodzeniowy nastrój, na który będę szykowała się jesienią. Teraz nastawiam się na owoce ! Ale i tak schrupałabym je z wielką chęcią :)
OdpowiedzUsuń