Albo inaczej: Małe ciasteczka na miodzie ( Petits palets au miel)...
Przepis jest nieskomplikowany...z wykorzystaniem małej ilości składników.
Efekt bardzo smaczny...
Pochodzi z książki pt."Barokowa Melokuchnia (nie tuczy) pana Philippe Beaussant
Książkę czyta się łatwo i z uśmiechem ale ścisłe receptury nie są jej mocną stroną...za to jest wyjątkowo inspirująca:)
Zrobiłam ciasto z podanej ilości jajek,cukru i mąki i jeżeli nie macie wielkiej greckiej(albo polskiej) rodziny albo nie prowadzicie przedszkola to radzę jednak zmniejszyć ich ilość o połowę.
Wyszło mi tyle "pszczółek" że nie wiedziałam co z nimi zrobić... bo chociaż są przesmaczne to jednak baaaardzo słodkie i nie da rady zjeść takiego ogromu na jeden raz... nawet w kilka osób...
Teraz rozumiem już fragment: "Potrzymaj w gorącym piecu 7 do 8 minut; gdy będą przyrumienione na złoto,wyjmij,wystudź i porozdawaj wszystkim dzieciom dookoła"
Inaczej po prostu się nie da!!!
A dzieciom na pewno będą smakowały.
Ciasteczka wychodzą mięciutkie...słodko-miodowe...bardzo podobne w typie do biszkopcików ale większe i bardziej miękkie nawet następnego dnia( dzisiaj zjedliśmy je na śniadanie z serkiem orzechowym-pyszne).
Składniki:
500g cukru pudru
6 jajek
600g mąki
200g miodu
10g drożdży
Przygotowanie :
1.Jajka ucieraj w dużej misce z cukrem pudrem na białą puszysta masę.
2.Dodaj następnie miód i mąkę oraz drożdże( ja użyłam 1i1/2 opakowania drożdży instant) i ucieraj do uzyskania gładkiej masy.
(Co było dla mnie zaskoczeniem...ciasto miało półpłynną aksamitną konsystencję przypominającą raczej ciasto ucierane niż drożdżowe.)
3.Po odstawieniu na 15 minut( w książce nie było wpomniane o tym etapie ale uznałam że ciasto drożdżowe potrzebuje jednak chwili dla siebie) rozkładaj porcje ciasta na wysmarowanej masłem blasze w dość dużych odstępach (część piekłam na blasz wyłożonej papierem do pieczenia ale zdecydowanie lepiej się zdejmowało z blachy posmarowanej masłem).
Porcja to znaczy objętość odpowiadająca łyżce stołowej.
Ważne są duże odstępy bo ciasto "rozleje" sie łagodnie w kólko o średnicy ok. 7 cm.
4.W książce nie wspomniano też w jakiej temperaturze je piec...więc wybrałam nagrzany piekarnik z termoobiegiem o temperaturze 180 stopni.
5.Piecz do zrumienienia.Zajmuje to ok.8-10 minut.
6.Gorące ciasto jest bardzo miękkie...trzeba je na chwilę zostawić do przestudzenia i najlepiej zdejmować z blachy szeroką łopatką.
I tyle:)
Smacznego, Pszczólki Moje!!!:)
o jakie one fajne;)uwielbiam takie słodkośći
OdpowiedzUsuńWyglądają przesłodko, no i faktycznie muszą takie być, bo przy tej ilości cukru to nie może być inaczej:)
OdpowiedzUsuńPewnie je zrobię, bo robota przy niż żadna, ale rozdam dzieciom, jak piszesz:)
Pozdrawiam serdecznie
Asiek.
Ależ mnie rozbawiłaś tym wpisem:) Akurat u mnie na osiedlu małych bajtli jest od metra:) Ciocia Nemi będzie ulubioną ciocią, jak im takie słodycze zaserwuje:)
OdpowiedzUsuńpatrząc na ilość składników, rzeczywiście masz czym dzielić, hi, hi.. Może zapukasz do sąsiadów, na pewno się ucieszą! Ja bym się ucieszyła bardzo;)
OdpowiedzUsuńŚliczne maleństwa
OdpowiedzUsuńNo to zaplanowałaś mi wieczór :) Będę piec :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to małe biszkopciki, a tu taka gratka dla Puchatka :)) pszczółki inspirują hihihi
OdpowiedzUsuńpiękne i zapowiadają się bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńmiodowe biszkopciki!
OdpowiedzUsuńnie przepuszczę takiego przepisu!
tymbardziej, że mam słój domowego miody z pasieki wuja xd
Pyszne :-)
OdpowiedzUsuńDobre do pracy na imieniny, skoro ich tak dużo wychodzi ;-)
śliczne :) takie do zabrania ze sobą na imprezę i jeszcze zostanie trochę na potem :)
OdpowiedzUsuńO proszę... widzę, że jednak ciasteczka wygrały :-) Fajne :-)
OdpowiedzUsuńjeszcze takich nie widziałam,ładne wyszły;)
OdpowiedzUsuńUrocze!Przepis do wypróbowania!
OdpowiedzUsuńjak ślicznie wyglądają;)
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko ile Ci wyszło tych ciasteczek? :)))
OdpowiedzUsuńa wiesz co...nie liczyłam dokładnie ale trzy takie talerze jak na zdjęciu...na jednym jest ok.18-20 ciastek...duuużych:)
OdpowiedzUsuńWow :) Na moje kolejne urodziny zamiast koszyka muffin napiekę koszyk pszczółek :)
OdpowiedzUsuńŚliczne ciasteczka, wyglądają pysznie ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłego dnia życzę :)
Lubie takie proste, pyszne ciasteczka! A co zrobic z nadmiarem? Hmm, mozna je wykorzystac jako spod do jakiegos ciacha albo dodatek do lodowego deseru :)
OdpowiedzUsuńTakie ciasteczka to ja mogę jeść bez końca! :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę świetne Ci te ciacha wyszły:)
OdpowiedzUsuńBzz, bardzo fajne te pszczółki :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie będę musiała spróbować :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńFajne.. widać od razu, że słodkie...
OdpowiedzUsuńMoże będzie dane mi spróbować :-)
Pozdrawiam,
Pafka