Upał odbiera mi wszelki entuzjazm...bardzo źle znoszę wysoką temperaturę i patrzę wilkiem na szczęśliwców z lubością prażących się w słońcu.
Ja moczę włosy i zakładam na nie dla niepoznaki kolorowe chustki...
Noszę w torebce dużą wodę do picia i małą do polewania reszty...
Nie mogę jeździć komunikacją bo po trzech przystankach jest już mi niedobrze z gorąca...
I ja się pytam...za jakie grzechy?
A tu czasem trzeba coś zrobić do jedzenia żeby i efektownie było i smacznie...
Na szczęście można kupić dobre gotowe ciasto francuskie...
I można też dostać dobrej jakości pesto i tapenady...a jak się to ma to już niewiele trzeba żeby w krótkim czasie zrobić świetne małe trójkąciki z ciasta francuskiego.
Takie jakie lubię i ja i moi znajomi.
Normalnie pewnie sama bym zrobiła wszelkie dodatki ale nie w tą pogodę...trzeba mi to wybaczyć.
Taka już niedorobiona jestem jeżeli chodzi o termoregulację i tylko się cieszę że nie urodziłam się w tropikach...
Za to moja współlokatorka afrykanka jest wniebowzięta...taaa...
Ale wróćmy do jedzenia.
Była potrzeba dobrych przystawek/przekąsek w wielkiej ilości na rodzinną uroczystość.
Fart sprawił że niedawno robiłam podobne na spotkanie znajomych i bardzo się spodobały...
Na komunię zrobiłam je w czterech wersjach smakowych:
z bazyliowym pesto
z pesto rosso( z suszonych pomidorów)
z czarną tapenadą( z czarnych oliwek)
z zieloną tapenadą ( z zielonych oliwek)
Potrzebne będą:
Opakowanie ciasta francuskiego.
Któraś z wymienionych past do wyboru
Starty żółty ser( ja użyłam goudy i zamojskiego wędzonego ale to też tylko kwestia osobistych preferencji)
Ciasto francuskie odrobinę rozmrażamy...płaty smarujemy pastą i posypujemy drobno startym żółtym serem.
Kroimy na trójkąciki i pieczemy w 200 stopniach w nagrzanym piekarniku ok.10-15 minut...
Koniec...i to jest piękne:) prawie tak samo piękne jak to że są wyborne w smaku oraz to że dają tyle pola do popisu.
.
Np. poprzednio posmarowałam je sosem ze śmietany,musztardy i czosnku i posypałam suszonym tymiankiem.
Smacznego!!!
Zjadłbym z tapenadą.. Podsunęłaś mi niezły pomysł na imprezowe przekąski. Wszyscy będą myśleli, że się strasznie narobiłem :)
OdpowiedzUsuńOj ciasto francuskie jest najlepsze na "nie wiem co zrobic do jedzenia a ma byc szybko" Swietnie wychodza na nim tarty. Warto miec na gorsze czasy :)
OdpowiedzUsuńgorące też źle znoszę - dlatego też lepiej czuję się w chłodniejsze dni. ciasto francuskie potrafi uratować życie- raz dwa i możemy wyczarować z niego coś pysznego;)
OdpowiedzUsuńwspółczuję że tak reagujesz na ciepło, na szczęście dla Ciebie w PL przez większą część roku nie jest gorąco:) a co do twojego pomysłu na wykorzystanie ciasta francuskiego - to po prostu genialne:)
OdpowiedzUsuńOj, to u nas nie jest aż tak gorąco... Siły zatem Ci życzę!Jest cudownie...! A propozycja przekąski bardzo optymistyczna:)
OdpowiedzUsuńProsto, szybko i niezwykle smakowicie:)
OdpowiedzUsuńA gorąca ja również nie lubię. Po wyjściu na słońce już po paru minutach czuję się ugotowana.
Pozdrawiam:)
upał? jaki upał? chętnie troszkę przygarnę :] u mnie niestety nie ma upałów a szkoda, bo tęsknię za takim właśnie gorącem a później jakąś odświeżającą burzą :]
OdpowiedzUsuńa ciasto francuskie to coś co zawsze znajdzie się w mojej zamrażalce - niezawodne!
szybko i smacznie...;) lubię takie przekąski;)
OdpowiedzUsuńUpał - to jest dokładnie to, do czego jestem stworzona - poniżej 24 stopni zapadam w letarg, z którego budzi mnie jedynie słońce.:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na wykorzystanie ciasta francuskiego - bardzo by mi się podobała taka różnorodność na talerzu.:)
Ja niestety też bardzo źle znoszę upały, a z komunikacją miejską mam tak jak ty czy jest siarczysty mróz czy palące słońce:( Ale za to Twoje przystawki bardzo smakowite. Pyszne włoskie smaki. Bardzo ciekawa i pyszna przekąska:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne przekąski. Nie przepadam za oliwkami, za to uwielbiam suszone pomidory i bazylię, więc wybrałabym z zielonym i czerwonym pesto. Chociaż przyznam, że jestem też ciekawa smaku z tapenadą..może to jak z oliwą z oliwek-nie lubię oliwek, ale lubię oliwę:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie robiłam tapenady :) Bardzo apetyczne przekąski :)
OdpowiedzUsuńciasto francuskie w rulonach to cudowny wynalazek :)
OdpowiedzUsuńco do upałów to ja jestem zdecydowanie ciepłolubna, dlatego wkurza mnie, że u mnie słoneczka za dużo nie ma. Gdybym mogła to z przyjemnością przeprowadziłabym się do jakiegoś tropikalnego kraju :)
bardzo współczuję takiej reakcji na gorąco, ja za to bardzo nie lubię zimna i do zimy nie mogę się przystosować bardzo długo.
OdpowiedzUsuńJak na taką niechęć do ciepła to i tak super przegryzkę wymyśliłaś :)
oliwki moja wielka miłość! do tego w tak prostej i smacznej kombinacji - pycha! :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł! Ja smaruję płaty ciasta dowolnym pesto, zwijam w rulon i kroję ślimaczki. Albo płaty posypuję przyprawami i kroję w kwadraciki, na jeden kęs.
OdpowiedzUsuńMnie tam upał nie przeszkadza. Uwielbiam wygrzewać swoje kości i czuć się jak kurczak w piekarniku. W sumie to tylko dla tych chwil jestem w stanie wytrzymać zimę ;-) A takie trójkąciki "na skróty" posmarowane gotowymi pastami zrobiłabym bez względu na pogodę, bo po co ma tracić czas na coś, co ktoś za mnie już zrobił ;-) Twoje wersje trójkącików są koniecznie do wypróbowania, bo ja raczej często smaruję ciasto francuskie czymś słodkim ;-)
OdpowiedzUsuń