Już jakiś czas nosiłam się żeby zrobić tę galaretkę.
Zobaczyłam ją w kwietniowej "Kuchni" i tak bardzo spodobał mi się jej optymistyczny,zielony kolor że wiedziałam iż przyjdzie na nią czas.
Przyszedł.
Galaretka nie rozczarowuje smakiem ale też nie jest wyjątkowa.
Bardzo orzeźwiajaca..."czysta" w smaku.
Raczej jako przystawka albo takie maleństwo "pomiędzy" dla oczyszczenia smaku.
Następnym razem( bo będzie nastepny..jest bardzo dekoracyjna i w sumie myślę że całkiem udana) lekko jednak zmodyfikuję przepis podstawowy.
Już teraz zrobiłam ją w dwóch wersjach. Pierwsza jest oryginalna a do drugiej dodałam trochę kwaśnej śmietany.
Moim skromnym zdaniem z kwaśną śmietaną jest lepsza.
Robiłam ją też na agarze bo nie używam żelatyny.Długo musiałam się do niego przekonywać bo mam małą traumę ze studiów...ciągle kojarzył mi sie z podłożem hodowlanym np. dla bakterii ale koniec końców jakoś to przezwyciężyłam.
Agar ma tę właściwość że znacznie szybciej zastyga, już w temp. ok.40 stopni tworzy żel.
W smaku obojętny...polecam chociaż nie jest tak tani jak zwykła żelatyna.
Składniki:
1,5 szklanki obranych,oczyszczonych z pestek i pokrojonych ogórków
1/3 szklanki posiekanej zielonej papryki
2 cebule dymki( dla mnie za dużo,następnym razem użyję jednej)
2 łyżki posiekanego koperku( dałam nieco więcej)
1 ząbek czosnku
3 łyżki octu , w przepisie podają że najlepszy jest estragonowy
I: albo 3 łyżeczki żelatyny albo 3 łyżeczki agaru.(W przepisie podają 7g żelatyny)
1,5 szklanki wody
sól,pieprz
przygotowanie:
Ogórki,paprykę,dymkę,czosnek i koperek miksujemy.Dodajemy ocet.Przyprawiamy.
Rozpuszczmy żelatynę w gorącej wodzie(albo agar,tak jak ja)
Mieszamy z masą ogórkową i dokładnie(!) mieszamy.
UWAGA: Jeżeli używasz agaru lepiej żeby masa ogórkowa nie była bardzo zimna...agar szybciej się zestala.
Rozlewamy do szklaneczek i zostawiamy do zastygnięcia
Jeżeli chodzi o moje modyfikacje które planuję wprowadzić następnym razem to:
Albo dodam sok z cytryny i odrobinę startej skórki zamias octu...
Albo dodam mniej octu ale za to więcej śmietany i pieprzu...
Czyli albo pójdę w jeszcze większą świeżość całości albo w lekko kremowy smak.
Zdecydowanie też podam ją w mniejszych szklaneczkach, tak żeby była tylko na kilka "kęsów".
Miłego eksperymentowania!
ale zieleń cudna..fajnie to wymyśliłaś.
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam galaretki z warzyw, ziół..wygląda bardzo intrygująco :) Ładna :)
OdpowiedzUsuńAsiu, Monico: właśnie ta zieleń mnie zachęciła...bo czy może być coś bardziej wiosennego niż ona?
OdpowiedzUsuńciekawy przepis i bardzo nietypowy;)
OdpowiedzUsuńNigdy takiej galarety ani nie jadłam ani nie widziałam...
OdpowiedzUsuńPanno Malwinno:No trochę nietypowy ale mnie zachwycił od pierwszego wejrzenia...ja tam eksperymentów się nie boję,heheh...
OdpowiedzUsuńBożeno-1968: No przeciez juz widizałas...tutaj;p z jedzeniem gorzej ale może kiedyś się skusisz?Pozdrawiam!
Shy: Z drobnymi modyfikacjami o których pisałam...polecam:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńfajny pomysl:) chetnie bym sprobowala takiej ogorkowej galaretki:)
OdpowiedzUsuńA ja nie lubię galaretki. Ale ogórka bym zjadła :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMarto, Aga: :)
OdpowiedzUsuńKatie: Gdyby każdy lubił wszystko byłoby straaasznie nudno:))) Również pozdrawiam!
intrygujący kolor tych galaretek, nigdy nie robiłam takich niesłodkich, a z wielką ochotą bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńsuper kolorek:)))
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie, zastanawia mnie smak tej galaretki. Szkoda, że wirtualnie nie można skosztować. :) Kiedyś gdy przesadziłam z koperkiem do galaretki, to miała ona miętowy smak, od tego czasu jak chce mieć zieleninę to daję natkę pietruszki.
OdpowiedzUsuńAndziu-35: nooo:)
OdpowiedzUsuńAvelino: To prawda ale w tym przypadku pasuje do ogórka idealnie:)
Chciałabym to spróbować...Świetnie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalny pomysł - zaraz przyszło mi do głowy, jak takimi galaretkami w wersji mini można ubrać półmisek z wędliną. Super!:)
OdpowiedzUsuńjak tu miło i...zielono ;-))))
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszelakie warzywne dziwnosci. zapisalam sobie do wyprobowania :)))
Słodziutkie okazje: :)fajnie że ci się podoba...
OdpowiedzUsuńLekka: Tak, to daje mnóstwo możliwości...zwłaszcza że to nie będzie moja ostatnia warzywna galaretka;)
Zuza:Miło mi ogromnie:)Pozdrawiam!
Muszę powiedzieć, ze to mnie zaskoczyło! Ciekawy przepis, chetnie bym spróbowała takiej galaretki:))
OdpowiedzUsuńMajano::) jak miło:)
OdpowiedzUsuń