niedziela, 25 stycznia 2015

Rozgrzewająca porowa zupa krem z gałką muszkatołową


Po pseudowiosennych temperaturach znowu przyszedł chłód i wilgoć.
Wzrosła więc potrzeba rozgrzewających, dobrze przyprawionych , gęstych zup.
Jedną z moich ulubionych jest porowa zupa krem.
Podkręcona świeżo startą gałką muszkatołową jest prawdziwym remedium na przemarznięte organy;)

A wy lubicie zupy krem?




POROWA ZUPA KREM Z GAŁKĄ MUSZKATOŁOWĄ

Składniki:

3-4  pory
3-4 średnie ziemniaki
3 szklanki bulionu warzywnego
kilka ząbków czosnku
oliwa
szczypta tymianku
sól,pieprz
świeżo starta gałka muszkatołowa



Przygotowanie:

1. Por pokroić w półplasterki. Wrzucić do garnka. Podsmażyć lekko na oliwie, dodać obrane i pokrojone w plasterki ząbki czosnku. Smażyć jeszcze chwilę uważając żeby nie przypalić pora.

2. Wlać gorący bulion i dodać obrane , pokrojone w kostkę ziemniaki oraz tymianek. Posolić lekko do smaku. Gotować aż ziemniaki zmiękną.

3. Zdjąć z ognia. Kiedy lekko przestygnie zmiksować, dodać pieprz i świeżo startą gałkę muszkatołową. Podgrzać i podawać gorącą.

Można podawać z kleksem wege śmietany albo grzankami.

Smacznego!

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Zrób sobie leśne SPA-cukrowy body scrub, sosnowa sól kąpielowa, pachnąca leśna świeca.

Weekend spędziłam w lesie. Lesie pełnym zapachów, kolorów (tak,tak, zimowy las też ma swoje zachwycające barwy) i spokoju.



Wróciłam do domu z naręczem sosny.
Kieszeniami pełnymi szyszek...żywicą na palcach.

I zapragnęłam zatrzymać to uczucie trochę dłużej...zahaczyć nim o pracujący tydzień i zmęczone wieczory.
Pogrzebałam w kuchennych szafkach, dodałam parę składników które przyniosłam z lasu lub miałam na półce.

Zaczęłam od soli kąpielowej...cudownej, jasnozielonej pachnącej sosną.
Potem wzięłam się za cukrowy body scrub z dwóch rodzajów brązowego cukru, oliwy i olejku sosnowego.
A na koniec skombinowałam odprężające świece również z sosnowym olejkiem i żywicą olibanum.
To będzie mój oręż na wszystkie dni pracy.






SOSNOWA SÓL KĄPIELOWA

Składniki:

sól morska (drobno lub gruboziarnista)-1,5 szklanki
olejek sosnowy naturalny (kilka kropli)
łyżka oleju z pestek winogron
ewentualnie odrobinę zielonego barwnika spożywczego

Przygotowanie:

1. Wszystkie składniki dokładnie wymieszać do równomiernego rozprowadzenia olejku i barwnika spożywczego. Przełożyć do słoiczka i szczelnie zamknąć. Używać ok.1 -2 łyżek na wannę lub do kąpieli stóp.




CUKROWY BODY SCRUB Z BRĄZOWEGO CUKRU

Składniki:

po pół szklanki cukru trzcinowego i muscavado
kilka łyżek olejowego maceratu z igliwia sosnowego i żywicy sosnowej lub świerkowej (na oliwie lub innym ulubionym oleju)
łyżeczka oleju arganowego lub ze słodkich migdałów
kilka kropli olejku sosnowego

Przygotowanie:

1.Aby zrobić macerat olejowy posiekane igły sosny ( duża garść) i rozdrobnioną żywicę ( łyżeczkę) zalać olejem lub oliwą (pół szklanki) i podgrzewać na parze ( w kąpieli wodnej) ok. 20 minut. Przecedzić i ostudzić.

2. Oba rodzaje cukru wymieszać.

3. Dodać olejek arganowy lub ze słodkich migdałów i tyle maceratu aby uzyskać ulubioną konsystencję.

4. Dodać parę kropli olejku sosnowego i dokładnie wymieszać.




LEŚNE ŚWIECE ZAPACHOWE

Składniki:

wosk naturalny pszczeli, roślinny lub stearyna (około 1 szklanki)-ja użyłam sojowego ale możecie też użyć starych kawałków świec.
łyżeczka  naturalnej żywicy (może być sosnowa lub świerkowa, ja użyłam żywicy olibanum zmielonej na proszek w młynku do kawy)
kilka kropli olejku sosnowego
knot ( dłuższy niż planowana długość świecy)-można kupić knot z metalową podkładką wtedy patyczek nie będzie potrzebny
kubeczek, szklanka lub inny pojemnik do wlania świecy
patyczek do szaszłyków
można dodać kilka kropli naturalnego barwnika

Przygotowanie:

1. Wosk przełożyć do rondelka, dodać zmielone olibanum lub rozdrobnioną żywicę . Podgrzewać (najlepiej w kąpieli wodnej) aż do rozpuszczenia wszystkich składników i mieszać dalej jeszcze kilka minut.

2. Zestawić z ognia, chwilę przestudzić (ale nie tak żeby zaczął zastygać) i dodać olejek sosnowy.

3. W tym czasie końcówkę knota przyczepić z jednej strony do patyczka i zawiesić na naczynku tak żeby knot sięgał dna. Zalać woskiem i zostawić do zastygnięcia. Kiedy zastygnie odczepić końcówkę knota i przyciąć do pożądanej długości.
Warto podgrzać słoiczek lub naczynko przed wlaniem wosku wtedy świeczka będzie ładniejsza.

Miłego używania:)

UWAGA!!!
NIE STOSUJEMY OLEJKU SOSNOWEGO W CZASIE CIĄŻY!!!
Nie przekraczajmy też ilości olejku podawanego w przepisie, olejki eteryczne to substancje silnie działające.
Przed użyciem jakiegokolwiek olejku upewnijmy się że nie jesteśmy na niego uczuleni.

czwartek, 15 stycznia 2015

Gryczany makaron soba podwójnie sosnowy( i słów kilka o orzeszkach piniowych)


Lubię szybkie, proste dania.
Po prawdzie to jestem straszliwym leniem i nie znoszę spędzania żmudnych godzin nad wydziwionymi przepisami z trylionem składników.
Kocham gotować ale moje gotowanie jest  entuzjastyczne, spontaniczne i energiczne.

Dlatego tak lubię gryczany makaron soba. Gotuje się ledwie pięć minut. I w tym czasie możemy zrobić prosty sos idealny na nasz sosnowy tydzień:)



Było już o sośnie i jej igliwiu. Ale sosna ma też jadalne nasionka.
Nasionka naszych najpopularniejszych sosen nie są zbyt duże i ich pozyskiwanie jest trudniejsze (ale możliwe i satysfakcjonujące) natomiast są gatunki sosen hodowane głównie z myślą o  tych nasionkach zwanych potocznie orzeszkami piniowymi.
Najpopularniejszymi dostępnymi powszechnie w handlu są orzeszki  sosny pinii (Pinus pinea L.)
zwane piniolami lub pinocchi. Składnik popularnego pesto.
Z sosny pinii uzyskuje się też aromatyczny i pełen właściwości zdrowotnych miód piniowy ( najczęściej z Grecji lub Turcji).
W Azji popularne są orzeszki sosny koreańskiej ( Pinus koraiensis Siebolt&Zucc.).
Ciekawym gatunkiem jest też sosna syberyjska ( Pinus sibirica Du Tour ) zwana też limbą lub cedrem syberyjskim której nasiona nazywa się popularnie orzeszkami cedrowymi. Je się je na surowo, wytłacza z nich olej cedrowy oraz robi śmietanę, mleko i masło cedrowe.

Ja kupiłam oczywiście orzeszki pinii...w połączeniu z igliwiem sosnowym, czosnkiem i odrobiną czerwonego pieprzu przygotowałam sobie szybki makaron po pracy:)



GRYCZANY MAKARON SOBA Z IGLIWIEM SOSNOWYM I ORZESZKAMI PINII

Składniki:

dwie porcje makaronu gryczanego soba ( w opakowaniu są zwykle cztery porcje)
łyżka igliwia sosnowego
łyżka nasion pinii
kilka ziaren czerwonego pieprzu
2-3 ząbki czosnku
oliwa, sól, ewentualnie odrobina soku z cytryny



Przygotowanie:

1. Na suchej patelni upraż orzeszki piniowe aż lekko się zrumienią (uważaj żeby ich nie przypalić). Odstaw na bok.

2. Zagotuj posoloną wodę. Wrzuć do wrzątku makaron i gotuj 5 minut. Odcedź.

3. W czasie gotowania makaronu podsmaż na oliwie drobno posiekany czosnek. Dodaj bardzo drobno posiekane igliwie ( staraj się posiekać je najdrobniej jak się da) oraz czerwony pieprz. Zamieszaj. Do oliwy dodaj odcedzony makaron i trochę posól. Przemieszaj.

4. Przełóż całość na talerz i posyp prażonymi orzeszkami pinii. Możesz skropić do smaku sokiem z cytryny.

Smacznego!!!






środa, 14 stycznia 2015

Zimowy kompot "Dom Pod Lasem"


Zupełnie nie rozumiem niepopularności kompotu jako codziennego napoju w dzisiejszym świecie.
Tylu ludzi szaleje z kawą, colą i słodzonymi napojami albo przeciwnie: tylko woda, ziółka i świeżo wyciskane soki...a gdzie miejsce na tradycyjny, pyszny i swojski kompot?
Prawdziwy kompot...nie rozwodnioną, bezsmakową podróbę ze szkół i barków studenckich.
W pamięci mam smak i zapach letnich kompotów z agrestu, porzeczek i wiśni oraz tych zimowych z gruszek, jabłek i suszonych owoców które robiła nam babcia.
Co to były za piękne czasy...wychodziło się z domu i zbierało to co akurat pod ręką ...albo schodziło do piwnicy lub komórki po owocowe skarby.
Na kuchni zawsze stał wielki gar kompotu z chochlą...gorący zimą  i chłodny w lecie...wbiegało się z podwórka tylko na chwilę wołając:-" Babciaaaaaaaa, piiiiiiiić!!!!!" i w okamgnieniu porywało napełniony kubek żeby wrócić do przerwanych  arcyważnych i najczęściej super tajnych dziecięcych spraw.

Nadal lubię kompot. Teraz robię go sobie sama i mam własne  ulubione kompozycje.
Dzisiaj proponuję prosty zimowy kompot z suszonych gruszek, jabłek i igliwia sosnowego.
Smak babcinego domu pod lasem:)




ZIMOWY KOMPOT "DOM POD LASEM"

Składniki:

2-3 jabłka
2 nieduże suszone gruszki
garść sosnowego igliwia
1,5 litra wody



Przygotowanie:

1. Jabłka pokrój w ósemki.

2. Jabłka, gruszki i igliwie wrzuć do garnka i zalej wodą.

3. Doprowadź do wrzenia i gotuj jeszcze ok 20 minut. Można dosłodzić do smaku...ja nie używam żadnych polepszaczy.
Pij gorący lub przestudzony w zależności od nastroju i upodobań:)

Smacznego!!!

P.S. Kompot to nie obciach!!! Mówię wam:)

wtorek, 13 stycznia 2015

Ocet sosnowy na igliwiu i dekoracyjne świece.



 
                          * * *

Oto słońce przenika światłem bór daleki,

Sosnom z nieba podając tajny znak wieczoru.

Oto sosny spłonęły, jakby w głębiach boru

Nagle coś szkarłatnego stało się na wieki!
 

Zwabiony owym znakiem, biegnę tam niezwłocznie,

Aby zawczasu jeszcze, nim wpłynę w noc ciemną,

Zostać na miłym trwaniu i sprawdzić naocznie,

To właśnie, co już drzewa widziały przede mną.    

                                         [Bolesław Leśmian]


Widzieliście kiedyś sosnowy las rozogniony wschodem lub zachodem słońca?
Sosnowa ruda kora rozpala się i całość jest tak piękna że  trzeba, po prostu trzeba, zatrzymać się na chwilę i zachwycić tym zjawiskiem.

Sosnowe lasy to lasy mojego dzieciństwa. Okolice Opoczna były nimi usiane. Zbierałam w nich podgrzybki i kurki...i szyszki...całe siatki szyszek...zdrapywałam żywicę i przyglądałam się regularnym skośnym nacięciom pni...
Wracałam szczęśliwa, z włosami pełnymi igliwia i palcami zlepionymi przez żywicę.
Nadal to lubię.
A teraz w dodatku wiem ile dobra ma w sobie sosna.

Sosnowa żywica (kalafonia i terpentyna), pączki sosnowe, kwiatostany, młode gałązki i igliwie...a nawet kora którą w niektórych regionach świata też się pozyskuje i dodaje zmieloną do zup lub wypieku chleba.

Dzisiaj zajmiemy się bliżej pędami i igliwiem które zawierają olejki eteryczne ( pinen, limonen, borneol) substancje żywicowe, garbniki i spore ilości witaminy C.
Działają przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie, rozkurczowo i moczopędnie.
Olejki lotne łatwo przenikają do dróg oddechowych pobudzając czynności wydzielnicze oraz usuwanie wydzielin przy schorzeniach dróg oddechowych.
Zewnętrznie poprawiają ukrwienie skóry przynosząc ulgę przy chorobach reumatycznych i nerwobólach( maści, kąpiele, materace).





A więc dzisiaj zaproponuję wykonanie niesamowicie prostego ale bardzo aromatycznego octu sosnowego na igliwiu.
Do czego można go wykorzystać?
W kuchni do lemoniad, sosów, sałatkowego vinegret.
W łazience do kąpieli, płukanek do włosów, toników.
W domu do czyszczenia blatów, stołów i podłóg.
A przypadku awarii kuchennej kiedy coś przypalimy do zniwelowania zapachu spalenizny.
Do napojów przy infekcjach dróg oddechowych.

Zaczynamy? :)




OCET SOSNOWY NA IGLIWIU

Składniki:

wyparzony słoik z nakrętką
szklanka octu (najlepiej własnej roboty)
szklanka igieł sosnowych

Przygotowanie:

1. Igły umieść ciasno w słoju i zalej octem. Zakręć i odstaw w ciemne miejsce na 6 tygodni potrząsając co kilka dni. Gotowy ocet zlej i ewentualnie przefiltruj przez gazę.

A jeżeli zostaną wam sosnowe gałązki lub trochę igieł można pokusić się o proste ale efektowne dekoracje zwykłych białych świeczek:)


poniedziałek, 12 stycznia 2015

Leśne krakersy ( z sosnowym igliwiem i czarną solą)

Wspaniale twórcza HERBINESS znów wymyśliła przepyszną akcję: Cała Polska widzi szyszki !
Przyklasnęłam jej z wielkim entuzjazmem ponieważ kocham las, wszelkie gatunki sosen i żywic.
Również w kuchni:)

Dlatego najbliższy tydzień będzie tygodniem sosnowym w którym poznamy przepisy na przepyszne pachnące lasem potrawy takie jak leśne krakersy, ocet sosnowy albo zimowy kompot:)

Na pierwszy ogień idą krakersy.
Bardzo proste do zrobienia, aromatyczne i znikające w okamgnieniu.
Najlepiej od razu zrobić z podwójnej porcji:)




Sosnujemy!!!

KRAKERSY Z SOSNOWYM IGLIWIEM I CZARNĄ SOLĄ

Składniki:

2 szklanki mąki
łyżeczka soli
łyżeczka proszku do pieczenia
pół szklanki oliwy
pół szklanki letniej wody (plus dwie -trzy łyżki gdyby ciasto było za twarde)

plus: garść sosnowego igliwia (posiekanego)
czarna sól do posypania ( może być też gruboziarnista ale czarna sól jest bardzo dekoracyjna)
mąka do podsypywania



Przygotowanie:

1. Mąkę wymieszaj z solą i proszkiem do pieczenia. Wsyp posiekane igliwie. Dodaj oliwę i wodę i zagnieć miękkie elastyczne ciasto.

2. Odstaw na 15 minut przykryte ściereczką.

3. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.

4. Podziel ciasto na 4 części. Każdą cienko rozwałkuj. Posyp solą i delikatnie dociśnij wałkiem. Pokrój na rąby lub kwadraty. Tak samo zrób z pozostałymi częściami ciasta.

5. Pokrojone krakersy układaj na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i piecz ok. 8-10 minut aż się zrumienią.

Smacznego!!!


niedziela, 11 stycznia 2015

Mugicha, zimowa alternatywa dla herbaty.

Mugicha jest moim niedawnym odkryciem.
Szukałam zupełnie czego innego a znalazłam artykuł o niej.
Zachwyciłam się wirtualnie a niedługo potem organoleptycznie ponieważ jakieś pięć minut później po przeszukaniu szafek kuchennych odnalazłam słoiczek z jęczmieniem.

Patelnia do ręki i po kilku minutach była gotowa.
A po zaparzeniu pozostał mi tylko cichy pomruk zadowolenia.



Jest napojem takim jaki lubię. Lekko ziemistym, odrobinkę cierpkim ale i słodkawym i bardzo smacznym.
Bezkofeinowa alternatywa dla kawy i herbaty.
Można modelować jej smak dodając słodu albo przypraw (np. cynamonu)
Ja jednak wolę wersję podstawową bez cukru czy syropu.

Bardzo popularna w Japoni (mugicha), Chinach (maicha) i Korei ( baricha).
W lecie podaje się ją zimną (doskonale orzeźwia) a zimą gorącą (super rozgrzewa) a w dodatku jest bardzo zdrowa.
Potwierdzono jej właściwości antyoksydacyjne oraz bakteriobójcze.
Zapobiega rozwojowi bakterii w jamie ustnej i powstawaniu biofilmu bakteryjnego na zębach ( zapobiega więc w pewnym stopniu kamieniowi nazębnemu).
Okazuje się też że regularnie pita działa antykoagulacyjnie na naszą krew a wiec zapobiega zakrzepom w przypadku gdy mamy do nich predyspozycje.
Co bardzo mnie cieszy ponieważ od zawsze mam dość dużo płytek krwi a w dodatku skłonność do migren (co jak wykazały badania zwiększa prawdopodobieństwo udarów).

Same zalety:)
To może też wygrzebiecie z szafek opakowania z jęczmieniem?

MUGICHA, NAPAR Z PRAŻONEGO JĘCZMIENIA

Przepis na prażony jęczmień:

surowe ziarno jęczmienia (ja użyłam takiego jak na pęczak)
sucha patelnia

Na suchą patelnię wsypujemy jęczmień i stawiamy na ogniu. Prażymy często mieszając na średnim ogniu aż ziarna jęczmienia zaczną wydawać wyraźny zapach i zrobią się wyraźnie brązowe.




Przepis na napar

8 szklanek wody
1/3 szklanki prażonego ziarna

1.Wlewamy wodę do garnka i wsypujemy jęczmień. Zagotowujemy. Zmniejszamy ogień i gotujemy ok 15 minut pod przykryciem. Gotowy napar przecedzamy. Możemy dodać przyprawy albo cukier lub syrop z agawy do smaku.
Pijemy gorąca w celu rozgrzania lub zimną dla orzeźwienia.

Smacznego!!!

sobota, 10 stycznia 2015

Sałatka z pieczonych buraków z płatami nori ("rybna")

Uwielbiam buraki a ta miłość wzmaga się zimą.
Bo kolor, bo smak, bo zawartość cennych składników nęcą mnie bardziej gdy na zewnątrz szaro i zimno.
W moim rodzinnym domu często robiliśmy nazywaną przez nas "rosyjską" sałatkę z ziemniaków, buraków i śledzi.



Odkąd nie jem ryb szukam podobnego smaku.
Całkiem udaną wersją, jedną z moich ulubionych jest sałatka z płatami nori.
Nadają one delikatny  rybny smak i ciekawą teksturę.

Zdecydowanie polecam.
Szczególnie że jest wyjątkowo prosta w przygotowaniu:)



"ROSYJSKA " SAŁATKA Z PIECZONYCH BURAKÓW I PŁATÓW NORI

Składniki:

2-3 ugotowane i wystudzone ziemniaki
2-3 średnie upieczone i ostudzone buraki
jedna średnia cebula
2-3 płaty nori
sól, pieprz
oliwa i sok z  lub wegański majonez (np. z fasoli albo tofu  KLIK )




Przygotowanie:

1.Cebulę posiekać drobno, buraki i ziemniaki pokroić w kostkę. Płaty nori pociąć na małe kawałki.
Wszystko razem wymieszać, doprawić solą i pieprzem i dodać zależnie od upodobań roślinny majonez albo oliwę z sokiem z cytryny.

Smacznego!!!:)

czwartek, 8 stycznia 2015

Przepyszny chleb buraczkowy.

Dla mnie zima to czas piekarnika bo wszystko co ogrzewa mieszkanie i wprowadza piękne zapachy jest pożądane.

W zimie szaleję z zupami, chlebami, warzywami korzeniowymi i bulwami.

W zimie potęguje się moja miłość do ziaren i buraków.

W zimie ...

no więc kupiłam buraki...dużo buraków...upiekłam je z myślą o sałatce i obierając ostygłe mój wzrok padł na mąkę...hmmmmm?

A gdyby dodać buraczków do mąki?
Zrobić buraczkowy chleb?
Wesoły buraczkowy chlebek z majerankiem...poszło szybko, sprawnie i radośnie.
Niestety chlebek nie był tak różowy jak to sobie wymarzyłam...różowa była głównie skórka...ale smak...ach, smak miał wyborny...na pewno powtórzę...i was zachęcam.
Jedyny w swoim rodzaju:)



CHLEB BURACZKOWY

Składniki:

600g mąki
opakowanie suchych drożdży
dwa średnie upieczone buraki, obrane ze skórki i zmiksowane
łyżeczka soli
kilka łyżek oliwy
łyżka suszonego majeranku
ciepła woda (ok 2/3 szklanki)



Przygotowanie:

1. Mąkę wymieszać z solą, zgniecionym majerankiem i drożdżami.

2. Dodać buraki, oliwę i wodę.

3. Zagnieść elastyczne, miękkie ciasto. Powinno to trwać parę dobrych minut. W razie potrzeby możemy dolać trochę wody lub podsypać mąką.

4. Zostawić do wyrośnięcia 1-2h aż podwoi swoją objętość.

5. Jeszcze raz wyrobić i uformować bochenek. Umieścić go na blasze do pieczenia i zostawić do ponownego wyrośnięcia.

6. Do piekarnika na dno wstawić żaroodporne naczynko z wodą. Nagrzać piekarnik do 200 stopni.

7. Do nagrzanego piekarnika wstawić chleb i piec ok. 40 minut aż się zrumieni a kiedy uderzymy w spód bochenka będzie on wydawał charakterystyczny głuchy odgłos.

Smacznego!!!

czwartek, 1 stycznia 2015

Pszenno-żytni chleb z ziarnami ( na drożdżach)

Niewiele jest wspanialszych, dających większe poczucie bezpieczeństwa i ciepła domowego zapachów niż zapach świeżo upieczonego chleba.
Uwielbiam robić chleb.
Najbardziej na przełomach dnia i nocy... zagniatać późnym wieczorem kiedy cały dom już śpi żeby wczesnym rankiem wstawić go do pieca...albo odwrotnie...zabrać się  do tego rześkim szarym porankiem kiedy wszyscy jeszcze w łóżkach...przesiewać mąkę, robić zaczyn...miesić w przedporannej świergocącej atmosferze ciasto.

To takie ciche, relaksujące chwile sam na sam ze sobą.

A wy robicie swój chleb?



Dzisiaj zapraszam na  łatwy, awaryjny pszenno-żytni chleb na drożdżach. Z siemieniem lnianym, słonecznikiem i pestkami dyni.
W końcu nie zawsze mamy zakwas...czasem bywa że znika, umiera, zapodzieje się lub po prostu go nie hodujemy.
I nie zawsze w lodówce czekają na nas świeże drożdże.



PSZENNO-ŻYTNI CHLEB Z ZIARNAMI ( NA DROŻDŻACH)

Składniki:

400g mąki pszennej
300g mąki żytniej
około 400ml ciepłej wody
1,5-2 łyżeczki soli
łyżeczka cukru
1,5 opakowania suchych drożdży
garść ziaren słonecznika
garść pestek dyni
łyżka siemienia lnianego w całości
1-2 łyżki oliwy



Przygotowanie:

1. Maki przesiać. Wszystkie suche składniki łącznie z drożdżami wymieszać w misce.

2. Stopniowo dolewać ciepłej (ale nie gorącej!) wody i zagnieść elastyczne , miękkie ciasto.

3. Wyrabiać dokładnie kilka minut i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce aż podwoi swoją objętość.

4. Ciasto wyrobić jeszcze raz i uformować bochenek. Przenieść na blachę do pieczenia (można upiec w keksówkach)

5. Zostawiamy do ponownego wyrośnięcia na 1h.

6. Bochenek smarujemy wodą, możemy go posypać siemieniem lub słonecznikiem , solą lub ulubionymi ziołami. Można go naciąć delikatnie na krzyż.

7. Nagrzać piekarnik do 200-220 stopni. Na dno piekarnika wstawić naczynie (żaroodporne) z wodą.

8. Wstawić chleb i piec około 50 minut aż do zrumienienia ( jeżeli bardzo się rumieni można pod koniec zmniejszyć temperaturę do 180 stopni) oraz do czasu aż chlebek popukany w dno będzie wydawał charakterystyczny głuchy odgłos.

9. Zostawić do ostygnięci. Pokroić jak już będzie całkiem wystudzony.

Smacznego!!!