wtorek, 13 grudnia 2011

Łatwe minibułeczki z suszonymi pomidorami

Kiedy nie mam za wiele czasu tak jak ostatnio...kiedy mam ochotę na pyszne małe coś...zwykle wybieram małe bułeczki z ciasta przypominajacego to na pizzę.

A że kocham suszone pomidory(i miłość tę rozprzestrzeniam gdzie tylko mogę) często są to bułeczki z pomidorami właśnie.



Sposób zawijania bułeczek podpatrzyłam na blogu u Kasi(klik) -zresztą bułeczki czosnkowe w jej wykonaniu to czysta poezja:)

Składniki:

pół kilo mąki
opakowanie drożdży liofilizowanych
pół łyżeczki soli
parę łyżek oliwy
ciepła(ale nie gorąca)woda
suszone pomidory-ok.200g(ilość zależy tak naprawdę od gustu)
(najlepiej z oleju słonecznikowego)suche trzeba wczesniej namoczyć w oliwie

ew. inne przyprawy do smaku
i jajko(lub żółtko)do posmarowania bułeczek(ale nie jest bezwzględnie konieczne)

Przygotowanie:
1.Makę,drożdże,sól(ewentualne inne przyprawdy ) mieszamy dokładnie w dużej misce.
2.Suszone pomidory kroimy w małą kostkę i dodajemy razem z oliwą do suchych składników.
3.Dolewamy tyle ciepłej wody żeby utworzyło się miękkie,elastyczne ciasto(różna ilość w zależności od typu użytej mąki).
4. Wyrabiamy dokładnie przez parę minut i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrosnięcia(ok. 1godziny).
5.Wyrośnięte ciasto dzielimy na 4 części i każdą z nich jeszcze na 3(powinno wyjść 12 kawałków ciasta)
6.Każdą część ciasta rozwałkowujemy w dłoniach tak żeby utworzyła wałeczek po czym zawijamy go w supełek a jego końce zawijamy(jeden na górę drugi pod spód bułeczki) Podobnie postępujemy z resztą ciasta.
7.Gotowe bułeczki układamy na posmarowanej oliwą (lub wyłożoną papierem do pieczenia) blasze, smarujemy jajkiem(możemy posypać ulubioną przyprawą np. oregano lub startym serem) i zostawiamy do wyrośnięcia(ok.30 minut).



8. Bułeczki pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni( ja piekę z termoobiegiem) przez ok. 15 minut aż do miłego oku zrumienienia.



Smacznego!!!

środa, 7 grudnia 2011

Zwierzę też człowiek...

I potrzebuje poczucia wspólnoty...
Dzisiaj piekłam pierniki późno w noc a mimo to i pies i kot uparcie trwały w kuchni...tylko dla towarzystwa...bo miały inne miejscówki które mogłyby wykorzystać...cichsze...milsze,ciepłe i przystępniejsze.
Żeby jeszcze jadły pierniki ale żadne z nich nie jest nimi ani trochę zainteresowane...za to też lubię zwierzęta...były urocze:)

A oto one:)



p.s. Pies spał tak mocno że można by go było wynieść razem z dywanikiem na którym leżał i też pewnie by niczego nie zauważył;p

wtorek, 6 grudnia 2011

Ekspresowe makowe małe co nieco:)

Czasem człowiek ma bardzo niewiele czasu ale chciałby podać coś naprawdę dobrego.

Przed świętami jest mnóstwo takich okazji:

Pracowa,szkolna,studencka wigilia...
Przedświąteczne spotkania w gronie przyjaciół...
Organizacyjne rodzinne posiadówy...

A i w święta chcemy czasem coś i nowego i w świątecznym charakterze...

Te wszystkie wymagania spełnia genialna w swej prostocie przekąska-ciasteczko na którą przepis znalazłam w grudniowej Kuchni( czasopismo Kuchnia 12.2011 str.56 pt.Ciasteczka Makowe)



Składniki:
Gotowe ciasto francuskie
Gotowa masa makowa
ew.mielone migdały lub orzechy
ew. kieliszek wódki
1 żółtko z łyżką mleka


Ja troszkę zmieniłam przepis ponieważ do mojej gotowej masy makowej dodałam mielone migdały,orzechy i łyżeczke cynamonu.Wzmocniłam ją też odrobiną alkoholu...ale wszystkie te kroki nie są absolutnie potrzebne. Zrezygnowałam też z polewania gotowych ciasteczek miodem...wydawało mi się że i tak są wystarczająco słodkie.
Posmarowałam  płat ciasta żółtkiem rozmieszanym z łyżką mleka..chciałam mieć pewność że masa makowa nie odlepi mi się od ciasta i nie wykruszy po upieczeniu.

Przygotowanie:
Płat ciasta francuskiego smarujemy żółtkiem wymieszanym z mlekiem...na tym rozsmarowujemy gotową masę makową.
Całość zwijamy w ciasny rulonik i tniemy na ok.0,5 cm plasterki.
Plasterki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy ok.10-15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni z termoobiegiem.



Smacznego!!!

niedziela, 4 grudnia 2011

Lukrowanie łączy:)

Obiecuję...to przedostatni wpis z pierniczkami w tym roku:)

Tym razem fotograficzna relacja z naszego drugiego wspólnego lukrowania pierników czyli grupowego pierniczenia:)

Było liczniej niż na pierwszym bo grupka stawiła się  zdyscyplinowanie.
Przy stole zasiadło nas  dziesięć babeczek w różnym wieku...i było superowo!!!

Ktoś mnie pytał jakiego lukru używamy...zwykłego lukru ukręconego z białka jajka i cukru pudru.
Ważne żeby był dobrze ukręcony(ja ukręcam widelcem w kubeczku ok.15-20 minut) i żeby był dość gęsty-powinien spływać z widelca powoli baaardzo leniwymi "sopelkami"
Wtedy mamy pewność że będzie wytrzymały,mocny i szybko zastygnie(w ciągu ok.10-15 minut).
Ja jeszcze dla pewności przesiewam cukier puder przed ukręcaniem lukru...wtedy nie ma grudek ani nie zapychają nam się tutki do dekorowania.

Składniki:
1 białko
cukier puder(ok.6-7 czubatych łyżek ale tak naprawdę zależy to od wielkości białka)

Do dekorowania używamy tutek wykonanych z koszulek segregatorowych...reszta to fantazja i kreatywność:)

Przepis na same pierniczki podawałam tutaj

A teraz nasze pierniczki( uwaga!!!Większośc babeczek robiła to pierwszy raz w życiu!!! Szacun!)

pierniki Agi:)

pierniki Ani:)

pierniki Doroty:)

Pierniki Gosi:)

Pierniki Kasi:)

Pierniki drugiej Kasi:)

Pierniki Marysi:)

Moje:)

A na koniec dwa zdięcia zborowe:D





Szczerze zachęcam do zorganizowania własnych spotkań!!!

sobota, 3 grudnia 2011

Słodkie Zastępy Anielskie

I znowu pierniki...wiem,wiem...pewnie macie tego powyżej uszu...ale jeszcze będzie ich tu trochę.
Dla pocieszenia obiecuję że nie na zawsze i gdy tylko minie wspólne pierniczenie i słodyczomania przedświąteczna wrócę do bardziej cywilizowanych dań:)

A póki co przedstawiam wam moje słodkie aniołki które popełniłam w ciszy wieczoru po naszym ostatnim spotkaniu...i mówię to z sercem na dłoni;p





A wy? Czy macie już pierniczki na świąteczny stół? Albo na choinkę? Albo na prezenty?

Podzielcie sie ze mną swoją słodką tajemnicą;p

Ściskam!!!

niedziela, 27 listopada 2011

Pierwsze wspólne piernikowanie-efekty:)

Zaczął się Adwent!
Zaczęło się też moje wspólne pierniczenie ze znajomymi.
Wczoraj odbyło się pierwsze spotkanie w małym ale uroczym gronie i oto efekty naszych wysiłków...

Krzywe linie są spowodowane najprawdopodobniej wybuchami śmiechu;p
Bo i rozrywek w tym kobiecym gronie było co niemiara,hihihi:)

To pierniczki Marzeny:)


Pierniczki Asi:)

Puerniczki Mirtu:)

I Moje:)


Było cudnie:)

Następne spotkanie za tydzień!:) nie mogę się doczekać...

sobota, 12 listopada 2011

Zaczynamy pierniczenie!!!

Za mną już parę sesji pieczenia pierników na święta.
Może się to komuś wydawać za wcześnie ale zapewniam że tak nie jest.
Po pierwsze dlatego że pierniki znikają w dziwny i niewyjaśniony sposób...po drugie dlatego że się nie psują i świetnie utrzymują smak i zapach co sprawia że  mamy jeden obowiązek mniej już w gorącym czasie przygotowań.

A poza tym zawsze okazuje się że jest więcej chętnych niż się myślało...

A w związku z tym że wiele osób prosiło mnie o konkretny przepis na pierniczki spełniam prośbę i podaję ten z którego korzystam zawsze i jest (oczywiście tylko moim skromnym zdaniem) najlepszy.
Dostałam go od pewnej znajomej jakiś czas temu i pozostaję mu wierna.

Owszem, jest trochę pracochłonny ale naprawdę ta odrobina wysiłku się opłaca...to najlepsze pierniczki jakie do tej pory sobie przyswoiłam:)


Składniki:

3 jajka
ok. 75 dag mąki typ. 650
8 dag masła
7-8 łyżek miodu(najlepiej gryczany, daje  wyjątkowy smak i aromat)
torebka przyprawy do piernika
dwie łyżki kakao
łyżka sody oczyszczonej
25dag cukru pudru

Dodatkowo: jajko wymieszane z łyżką mleka


Przygotowanie:

1.Do dużej miski przesiewamy mąkę.
2.Dodajemy kakao, przyprawę do piernika i sodę. Mieszamy.
3.Teraz przygotowujemy dwa garnki-większy i mniejszy. Do większego wlewamy wodę i podgrzewamy na     kuchence.W to wkładamy mniejszy garnek a do środka dodajemy: jajka, cukier puder,miód,masło.
  Wszystko dokładnie rozpuszczamy cały czas mieszając i uważając żeby masa zbytnio się nie podgrzała bo     zetną nam się jajka.
4. Ciepłą masę wlewamy do suchych składników i  mieszamy mikserem aż ciasto zacznie odstawać od             ścianek naczynia.
5. Przekładamy ciasto na stolnicę i wyrabiamy ok. 15-20 minut.Jeżeli jest zbyt  lepkie dodajemy trochę mąki( uwaga, ciasto  powinno być bardzo plastyczne, nie przesadzajmy więc z dodatkową mąką)
6.Gotowe ciasto wkładamy na 24 godziny do lodówki

Następnego dnia:

7. Wałkujemy ciasto  na pożądaną grubość( ja wałkuję na ok. 0,5 cm) i wykrawamy pierniczki.
8. Układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy ok. 12 minut  na środkowym poziomie     piekarnika nagrzanego do 180 stopni( ja piekę z termoobiegiem)
9. Po tym czasie wyjmujemy pierniczki, smarujemy je jajkiem wymieszanym z łyżką mleka i jeszcze raz             wkładamy na minutkę do piekarnika.

To wszystko!
Smacznego!
I miłego pierniczenia:)

niedziela, 9 października 2011

Moja wielka kolorowa kanapka:)

Czasem naprawdę ma się ochotę na coś niezbyt skomplikowanego za to z dobrych składników.
Czegoś niewyszukanego ale z odrobiną luksusu.

Czasem mam ochote na wielką kanapkę:P
Moją wielką kanapkę...



Ostatnim kanapkowym hitem jest ciabatta z kozim serem, cukinią,pieczonym czosnkiem i pomidorem....jeeeej...


potrzebujemy:
ciabattę(ja użyłam pełnoziarnistej)
pomidora
małą cukinię
parę ząbków czosnku
twarożek kozi naturalny
i ewentualnie parę listków natki(ja jestem natkomaniaczką) i sól z pieprzem.



Co robimy:
Cukinie kroimy na plasterki, ząbki czosnku na pół...pieczemy obie rzeczy na ładny złoty kolorek.
Pomidora kroimy na półplasterki.

Przekrojoną na pół ciabatę smarujemy (nie żałując!) kozim serem...na to układamy cukinię, pomidora,czosnek i natkę.Doprawiamy, składamy i zajadamy:)



Smacznego!!!

sobota, 8 października 2011

coffe muffins-czyli mega kawowe babeczki.

Od dawna chodziło za mną coś kawowego.
Uwielbiam kawę w wypiekach, serkach i deserach...
Przepis znalazłam u niezawodnej Kasi:)...ale coś mi nie pasowało...

Nastrój był trochę jakby leniwy i uśmiechały się do mnie  rzadko używane formy do muffinek...



Przerobiłam więc leciutko przepis( klasycznie wymieszałam wszystkie suche składniki razem, mokre razem a potem zmieszalam całość) i upiekłam coffe cake w formie babeczek...ale jakich!!!

I Kasia ma zupełną rację...lukier jest NIEODZOWNY! PRZEPYSZNY!!!

Ciasto:
1/4 szklanki mleka

12  łyżeczek kawy rozpuszczalnej (Ja użyłam Jakobs Gold)

1 szklanka mąki(u mnie krupczatki)

 łyżeczka(czubata) proszku do pieczenia

szczypta soli

120 g bardzo miękkiego masła

 3/4 szklanki cukru

2 jajka



A na przepyszny lukier:




 szklanka cukru pudru

łyżka mleka mleka

1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej


Przygotowanie:
1.Najpierw robimy kawkę: zalewamy ją mlekiem i studzimy.
2.Masło,cukier i jajka zmiksowałam, dodałam kawę(dokładnie zmiksowałam)a nastepnie wszystkie pozostałe suche składniki.
3. Wymieszałam całość nie starając się zbytnio:)
4. Wypełniłam foremki do muffinek do 2/3 wysokości.
5. Piekłam ok. 15 minut w piekarniku nagrzanym do 185 stopni (z termoobiegiem).
6. Ostudzone  pokryłam lukrem(który robi się mieszając po prostu dokładnie wszystkie składniki).

P.s. Lukier musi być dość gęsty ale nie za bardzo...konsystencję regulujemy poprzez dodanie odrobiny mleka albo cukru pudru.

7. i tyle...wszystkie zostały pożarte z wieeeelka przyjemnością!!!

Kawowe wypieki to jest naprawdę poezja. A te babeczki to już szczyt...pachnące, miękkie....mega kawowe...i ten lukier, jak wisienka na torcie...spróbujcie koniecznie:)




Smacznego!!!

piątek, 26 sierpnia 2011

Ciasto czekoladowe ze śliwkami

Udało mi się wepchać do wspólnego pieczenia z Kasią i innymi dziewczynami(pełny wykaz u Kasi na blogu) i jestem z tego powodu przeszczęśliwa.
Kasia zaproponowała nam czekoladowe ciasto ze śliwkami.
Ciasto pachnie tak że oszalejecie czasowo  zanim sie upiecze i da spożyć.Mocno czekoladowe...z kwaskowatym posmakiem śliwek.
A w dodatku bardzo łatwe w przygotowaniu.



Składniki:

Na ciasto: 
jedno jajko
150g mąki
150g masła
150g cukru
150ml mleka
50g kakao
150g gorzkiej czekolady
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Obłożenie: 
ok.15 śliwek węgierek, miękkich i dojrzałych, przeciętych na połówki.

Na polewę:
100g gorzkiej czekolady
75g kremówki

Przygotowanie:
1.Czekoladę,mleko,masło,kakao i cukier podgrzewamy w rondelku aż składniki się połączą i studzimy.
2. Do przestudzonej masy dodajemy jajko.
3. Mąkę łączymy z proszkiem do pieczenia i dodajemy do masy.
4.Miksujemy ok. minuty na najwyższych obrotach( nie dłużej!)
5. Wylewamy do formy(u mnie natłuszczonej i wysypanej bułka tartą)
6. Wciskamy w ciasto połówki śliwek(dość ciasno).
7. Pieczemy ok. 50 min. w piekarniku nagrzanym do 180 stopni do tzw. suchego patyczka.
8. Przygotowujemy polewę: kremówke i czekoladę wkładamy do garnuszka i ustawiamy na parze. Mieszamy     aż masa będzie gładka i polewamy nia przestudzone ciasto.

Ciasto wychodzi niewielkie, ja piekłam w okraglej formie ale Kasia mówi że starcza na małą keksówkę o wym:25 x 8-10 cm.



Smacznego!!!
Dziękuję za wspólny porjekt wszystkim uroczym babeczkom:)

czwartek, 25 sierpnia 2011

Kotleciki ze szpinakiem i serem feta Prezydentowej-wersja wegetariańska.

I znowu łączymy się w gotowaniu:)
Tym razem pochylałam się nad kotlecikami ze szpinakiem i fetą.Oczywiście naszej ukochanej Prezydentowej:)
U mnie były to kotlety bez mięcha, tym razem sojowe.

Kotleciki są dobre. Ale moim skromnym zdaniem o niebo lepsze na zimno następnego dnia.
Może dlatego że nie jestem wielką fanką soi albo dlatego właśnie że są sojowe a nie mięsne.
Niemniej polecam porównać. Na zimno są więcej niz rewelacyjne:)



I bardzo sycące...nawet zrezygnowałam z klusek i ziemniaków i podałam je tylko z sałatką pomidorową.
Pysznie!

Składniki:
Kotleciki- 
Opakowanie kotletów sojowych a la mielone(o smaku naturalnym)
1 jajko
 1 bułeczka
1 drobno posiekana cebula
Po łyżeczce pieprzu ziołowego i tymianku
sól, pieprz
Mleko do namoczenia bułki


Szpinak
250g świeżego szpinaku
3-4 ząbki czosnku
gałka muszkatołowa do smaku
Pominęłam śmietanę i mąkę całkiem świadomie, zdecydowanie wolę takie"czyste"smaki:)

Dodatkowo:
Marynowana papryka(ja użyłam żółtej) wystarczy jeden duży kawałek.
Ser Feta
i jeszcze: mąka do obtacznia kotlecików oraz olej do smażenia. 

UWAGA!!! Użyłam sera produkowanego z użyciem podpuszczki mikrobiologicznej-wszystkie sery jakich używam  w kuchni są serami do których produkcji nie użyto podpuszczki naturalnej.
Można dostać  na naszym rynku bardzo dobrej jakości grecką fetę która spełnia moje wymagania w tej kwestii.
Jeżeli ktśs z was jest wegetarianinem-proszę niech przeczyta dokładnie skład- dla wszystkich innych każda feta bedzie odpowiednia byleby była dobrej jakości.
 Dziękuję za uwagę;)

Przygotowanie:
1.Granulat sojowy zalać wodą zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
2. Cebulę podsmażyć na rumiano( wiem że w oryginale było inaczej;p)
3.Dodać jajko, namoczoną w mleku bułkę,przyprawy i ostudzoną cebulkę.
4.Dokładnie wymieszać i odstawić na pól godziny.

5. Posiekać czosnek. Posiekać szpinak.
6. Czosnek podsmażyć na oliwie i dodać szpinak. Przykryć i poczekać aż zrobi się miękki ale będzie jeszcze jędrny. Doprawić gałką muszkatołową.

7. Ser feta i paprykę pokroić ( w kostkę 1x2 i szerokie paseczki o dł.ok. 2cm)

8. Z masy sojowej zrobić placuszek, na środku ułożyć łyżkę szpinaku, kostkę fety i paseczek papryki.
  Dokładnie zalepić i uformować owalny kotlecik. Obtoczyć w mące.Tak postępować aż do wyczerpania masy sojowej.



9.Na patelni rozgrzać tłuszcz i smażyć kotleciki z obu stron aż staną się rumiane. Pod koniec smażenia można na chwilę zmniejszyć ogień i przykryć pokrywką żeby "doszły".



Podajemy z dobrą sałatką.
Na przykład z pomidorów, cebulki i marynowanej papryki z lekkim vinegertem:)



Smacznego!!!

środa, 24 sierpnia 2011

Rosyjskie ciasteczka do herbaty.

Powaliły mnie na kolana...przepyszne...delikatne...
Zaledwie z paru składników, nieskomplikowane ale warte grzechu.
Nie wyglądają szalenie efektownie ale nikt nie mógl sie od nich oderwać...a ja głupia bałam sie że się nie rozejdą:)
Już zostaną jednymi z moich ulubionych...bo w prostocie siła:)

Przepis znaleziony na cudownym blogu KASI:)
Polecam tam luknąć nie tylko dla tego przepisu...





Ja użyłam zamiast esencji waniliowej ziarenek z laski wanilii i mielonych migdałów.

Składniki:
230g masła(uprzednio wyjętego żeby było bardzo miękkie)
100g mielonych migdałów(ja utłukłam w moździerzu) ale mogą być też orzechy włoskie lub laskowe.
Ziarenka z jednej laski wanilii(albo lyżeczka esencji waniliowej)
300g mąki
30g cukru pudru(plus szklanka do obtaczania ciasteczek-w oryginale dwie ale mi starczyła taka ilość).
szczypta soli(dodałam dość dużą szczyptę...lubię ciasteczka z lekkim słonawym posmakiem)

Przygotowanie:
1.Masło ucieramy z cukrem aż powastanie gładka, delikatna masa.
2.Dodajemy ziarenka wanilii. Mieszamy.
3.mąkę zmieszaną z migdałami zagniatamy z masa maslana i wkładamy na min.30 minut do lodówki żeby ciasto nie było za miekkie.
4.Po tym czasie z ciasta lepimy kulki troche mniejsze niz orzech laskowy( mnie to średnio wychodziło, haha)
5.Ukladamy na balsze wyłożonej papierem do pieczenia w odstępach i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni( u mnie z termoobiegiem)
6. Pieczemy ok. 15 minut. Nie powinny się zrumienić .
7. Od razu, jeszcze bardzo gorące obtaczamy w cukrze pudrze który utworzy na nich topniejaca warstewkę.
Trzeba to robić dość sprawnie i rozkładać do przestygnięcia tak żeby się nie dotykały.
8. Po 15 minutach obtoczyć je w cukrze jeszcze raz.



To wszystko...smacznego!!!
Uwaga! Uzależniają:)

wtorek, 23 sierpnia 2011

Turecka zupa szpinakowa.

Orientalnych polewek ciąg dalszy.
O ile ostatnia zupka była raczej pożywna i sycąca o tyle dzisiejsza moja propozycja należy do tych lekkich i łagodnych.
Bazą jest szpinak a ostateczny kolor nadaje jej żóltko zmieszane z sokiem z cytryny:)
Jedna uwaga: w przepisie podstawowym nie ma czosnku ale ja MUSZĘ go zawsze dorzucić...bez niego czegoś mi brak...mam nadzieję że nie szerzę herezji:)

Z książki:"Smaki Turcji"-ponad 100 najlepszych przepisów.-wyd.Parragon 



składniki:
500g świeżego szpinaku
1,5 bulionu( oryginalnie z kury ale ja zawszerobię na warzywnym)
sól i pieprz
dwie marchewki obrane i pokrojone w słupki
dwie łodygi selera naciowego pokrojonego w plasterki
2 łyżki masła
2 łyżki maki
2 żółtka
sok z jednej cytryny

Ja jeszcze koniecznie CZOSNEK:)


Przygotowanie:
1. Umyte liście szpinaku osuszyć i posiekać.
2.Bulion doprowadzić do wrzenia i wrzucić seler z marchewką. Doprawić.Gotować 15 minut.
3.Wrzucić szpinak.Gotować ok. 5 minut.
4.Na patelni stopić masło,wrzucić mąkę i mieszając smażyć przez 3 minutki.Nadal mieszając wlać łyżkę      wazową zupy i dokładnie rozmieszać po czym po trochu dolewać do zupy.Gotować 10 minut.
5.Żółtka wymieszać z sokiem z cytryny. Dolać łyżkę wazową zupy i dokładnie rozmieszać.Nie przerywając mieszania dolać do zupy i doprowadzić prawie do wrzenia ale nie zagotowywać!
6.Podawać:))



Smacznego!!!


niedziela, 21 sierpnia 2011

Arabska zupa z soczewicy, fasoli i szpinaku.

Ubóstwiam arabską kuchnię.
Uwielbiam arabskie zupy:)

To jedna z moich ulubionych.
Z charakterystycznym zestawem przypraw m.in. kminem i cynamonem(tak,tak)...
Z kategorii pożywnych,gęstych zastępujących dwudaniowy obiad...
W oryginale jest jeszcze z cieciorką ale ja zwykle dodaję tylko to co mam aktualnie na stanie. Raz jest to cieciorka i fasola a innym razem soczewica i szpinak...nie ujmuje jej to smaku.

Przepis wygrzebany z książki Kuchnia Arabska z serii :podróże kulinarne-tradycje,smaki,potrawy.(Rzeczpospolita) odrobinę zmieniony przez moja skromną osobę:P

Przepyszna!


Arabska zupa z soczewicy,fasoli i szpinaku.

składniki:
oliwa
1 cebula posiekana( w oryginale czerwona...ja dodaję jaką mam)
2 posiekane zabki czosnku(daję zawsze więcej)
1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka mielonej czerwonej papryki
1/2 łyżeczki cynamonu(ważny chociaż nietypowy dla nas składnik, jeżeli nie dodamy za dużo nada wyjatkowego aromatu daniu)

1 puszka czerwonej fasoli(osączonej)
1-1,5 szklanki brązowej soczewicy( w oryginale jest czerwona ale można też zastapić zieloną albo czarną)
ewentualnie: puszka cieciorki(wtedy dodajemy tylko połowę soczewicy)

5 szklanek bulionu warzywnego
1/4 szklanki soku z cytryny
1/3 szklanki świeżej posiekanej mięty
1/2 kg posiekanego szpinaku
sól

Przygotowanie:

1.Rozgrzej oliwę w garnku.Dodaj cebulę, czosnek i przyprawy i podsmażaj aż całość zacznie bosko pachnieć, cebula będzie miękka a czosnek zrumieniony ale nie mocno(bo zgorzknieje)
2.Dodaj soczewicę, (ewentualnie ciecierzycę), fasolę,bulion i mietę.
3.Gotuj na małym ogniu przykrywszy pokrywką aż soczewica będzie miękka.Zajmie to ok.20-30 minut.
4. Dodaj sok z cytryny a po chwili dorzuć szpinak.
5.Gotuj jeszcze ok. 5 minut. Posól do smaku.



Smacznego!!!

sobota, 20 sierpnia 2011

Owoce w kremie wódkowym.

Natknęłam się na ten przepis w książce:"Desery owocowe" Mari Lajos i Karoly Hemzo.

I jak sie natknęłam to musiałam wypróbować.
Nigdy nie robiłam kremu z wódką a że akurat miałam jej trochę na stanie...;)

W oryginalnym przepisie podaje się go z malinami ale ja miałam zdecydowanie ochotę na nektarynki...i nie zawiodłam się!
Właściwie uważam że można  do niego dodać wszelkie owoce które lubicie...dlaczego nie?:)



Owoce w kremie wódkowym.

składniki(na 4 porcje):

12 nektarynek.(można spokojnie zastąpić innymi owocami wedle upodobania)
4 żółtka
10dkg cukru
2dkg mąki
1/2 l mleka
2/3 szklanki wódki
1,5  szklanki bitej śmietany

Przygotowanie:

1.Owoce pokoić  na kawałki(ja pokroiłam na ósemki) ewentualnie obrac ze skórki i ułożyć w pucharkach lub salaterkach.
2.Żółtka utrzeć na pianę z cukrem.
3. Dodać mąkę(uważać żeby nie powstały grudki) i dolać mleko.
4.Całość umieścić nad parą albo na maleńkim ogniu i mieszając ogrzewać aż zgęstnieje(nie gotować!)
5.Ostudzić.Do zimnego kremu wlać (mieszając) stopniowo wódkę a następnie delikatnie wymieszać z połową bitej śmietany.
6.Owoce polać kremem. Udekorować resztą bitej śmietany i ewentualnie  pozostałymi owocami.
7. Dobrze schłodzić przed podaniem!



Smacznego!!!

środa, 17 sierpnia 2011

Pierożki Tyrolskie Prezydentowej-wersja wegetariańska

Miałśmy gotowac wszystkie wczoraj i wczoraj wrzucać efekt naszej pracy...ale zawaliłam.
Wprawdzie nie specjalnie i z przyczyn niezależnych ode mnie ale jednak...
Nadrabiam dzisiaj i mam nadzieję że Prezydentowa mi wybaczy.

Jako jedyna (chyba) robiłam wersję wegetariańską tych pierożków.I trochę pozmieniałam to i owo...np. nie dodałam kminku bo go  nie cierpię:) zastąpiłam tymiankiem.

Wyszły bardzo dobre...zapraszam.




Pierożki Tyrolskie Prezydentowej-wersja wegetariańska

składniki:

1. Ciasto pierogowe:

150 g mąki przennej
100 g drobno zmielonej mąki żytniej
100 ml bardzo ciepłej wody
1 jajko
1 łyżka oliwy z oliwek


2.Farsz wegetariański

200 g kapusty kiszonej
150 g tłustego mielonego twarogu(użyłam twarogu trzykrotnie mielonego)
łyżka wędzonej słodkiej papryki w proszku
1 cebula
2 łyżki masła
łyżeczka octu i wody(pomieszane)
tymianek,pieprz ziołowy i czosnek granulowany.
 sól,pieprz

dodatkowo: masło(albo masło klarowane) do obsmażenia
do podania: posiekany świeży tymianek(znowu moja zmiana-oryginalnie był szczypiorek) oraz starty na tarce twardy ser( ja miałam kozi)

Przygotowanie:
1.Kapustę obgotowujemy 10 min. w wodzie,osączamy i szatkujemy.
2.Cebulkę kroimy w małą kostkę.
3.Na patelni rozpuszczamy masło i podsmażamy cebulkę na złoto a następnie dodajemy kapustę,wędzoną paprykę, tymianek.
4.Dodajemy mieszankę octu i wody i dusimy ok. 5 minut na małym ogniu.
5.Zostawiamy do całkowitego ostygnięcia!!!
6. Mieszamy z twarożkiem i doprawiamy do smaku pieprzem,pieprzem ziołowym,czosnkiem i solą.

7.Robimy ciasto na pierogi... mieszamy wszytkie składniki na ciasto i zagniatamy.
8.Ciasto rozwałkowujemy na grubość ok. 2-3 mm.(można cieniej ale ja lubię takie grubsze ciasto w pierogach) i wykrawamy kółka o śednicy około 9 cm.
9.Na kółeczko kładziemy łyżkę farszu i dokładnie zlepiamy brzegi(można lekko podwijać tworząc "falbankę")
10.Gotowe pierogi wrzucamy do garnka z wrzącą osoloną wodą i gotujemy jeszcze ok. 2 minut od wypłynięcia.Wyjmujemy łyżką cedzakową.

11.Na patelni rozgrzewamy masło(jeżeli jest zwykłe to klarujemy czyli zbieramy z niego pianę aż stanie się klarowne)- ja użyłam gotowego masła klarowanego.
12. Podsmażamy pierożki z obu stron na złoty kolor.
13. Podajemy postypane zieleniną i startym serem.

Z podanych proporcji wyszło mi 16 pierogów.



Smacznego!!!

sobota, 13 sierpnia 2011

Czosnkowa polenta z sosem jogurtowo-miętowym

Uwielbiam polentę:)
Czy wy też???

Uwielbiam ją za optymistyczny słoneczny kolor i oczywiście za smak...a odkąd odkryłam w naszym markecie polentę błyskawiczną to już szaleję na całego:)

Najbardziej lubię podsmażoną albo porządnie zgrillowaną:)
I oczywiście sos...tym razem jogurtowo-miętowy bo weekend cieplutki.




CZOSNKOWA POLENTA Z SOSEM JOGURTOWO-MIĘTOWYM.

składniki:

Polenta :
150 g polenty(najlepiej błyskawicznej)
4 szklanki wody albo wywaru warzywnego( z wywarem smaczniejsza)
sól, łyżka masła i pieprz

dodatkowo: oliwa z oliwek i kilka ząbków czosnku

Sos jogurtowy:
opakowanie jogurtu typu bałkańskiego lub greckiego(ok. 250g)
garść listków świeżej mięty

Przygotowanie:

1.Zagotować wodę albo wywar warzywny.
2.Dodać 150g polenty(kubek) i ubijać trzepaczką przez 2-3 minuty.
3.Gotować(na malutkim ogniu!-łatwo sie przypala) mieszając drewnianą łyżką aż polenta zgęstnieje i będzie odstawać od ścianek garnka( w przypadku błyskawicznej zajmuje to ok. 5 minut a zwykłej nawet 30-40 min)
4.Na koniec możemy doprawić ją łyżką masła,posolić do smaku i dodać pieprz lub te przyprawy które lubimy najbardziej.

5.Jeszcze ciepłą polentę rozsmarowujemy na grubość 1-1,5 cm na blaszce do pieczenia i pozostawiamy do całkowitego ostygnięcia. Najlepiej na parę godzin.
6.Po tym czasie kroimy na trojkąty i obsmażamy na  czosnkowej oliwie z obu stron aż stanie sie rumiana i chrupiąca:) Podajemy jeszcze gorącą z porządną miseczką sosu jogurtowego.



Oliwa czosnkowa:
 Na zimną oliwę wrzucamy parę przepołowionych ząbków czosnku i podgrzewamy mieszając aż oliwa nabierze czosnkowego aromatu a zabki się zrumienią.
Zrumienionego czosnku nie wyrzucamy ale odkładamy i w wolnej chwili chrupiemy:)

Sos jogurtowo-miętowy:
Jogurt mieszamy z posiekanymi drobno listkami świeżej mięty.


 Pysznie!!!






sobota, 6 sierpnia 2011

Babeczki cukiniowe z limonkowym lukrem

Po pewnym rozczarowaniu  tortem botwinkowym postanowiłam szybko odczarować warzywka w wypiekach i wzięłam sie za  upatrzone od dawna babeczki z cukinią.
I to był bardzo dobry wybór!
Są wilgotne ale nie zbite...delikatne z lekkim orzechowym posmakiem..nie za słodkie z aromatycznym lukrem.
Dla mnie ideał:)
I powiem nieskromnie że nie tylko dla mnie...dostałam bardzo pozytywne informacje zwrotne więc polecam z całym entuzjazmem i przekonaniem:)


Przepis pochodzi z książki:"BABECZKI, nowa kuchnia włoska" -Gazeta wyborcza.


BABECZKI CUKINIOWE Z LIMONKOWYM LUKREM

składniki:

ciasto:
300g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
100g brązowego cukru
szczypta soli
łyżeczka skórki startej z limonki
75g orzechów włoskich, posiekanych(  ja dałam 120g i  rozbiłam je w moździeżu)
180g rodzynek(pominęłam)
2 duże jajka
1/3 szklanki oleju roślinnego
1/4 szklanki soku z limonek
1/4 szklanki mleka(ja dałam 1/3 szklanki)
200g startej drobno cukinii
dodatkowo masło do wysmarowania foremek

Lukier:
150g cukru pudru
łyżka soku z limonki
łyżeczka skórki startej z limonki
90g śmietankowego serka

Przygotowanie:

1.Suche składniki( czyli mąkę,sól,proszek do pieczenia,sodę,cukier,skórkę z limonki i orzechy) wsypałam do miski
2.Mokre(jajka,sok z limonki,mleko i olej) ucierałam mikserem aż do uzyskania gładkiej masy)
3.Połączyłam suche i mokre składniki i krótko wymieszałam( to ważne...musza zostać grudki. Za długie i dokadne mieszanie sprawi że babeczki wyjdą gliniaste)
4.Ciasto nakładałam do foremek do 2/3 ich wysokości i piekłam ok. 20 minut w nagrzanym piekarniku z termoobiegiem w 180 stopniach.

5.Składniki na lukier ucierałam aż uzyskał gęstą kremową konsystencję. Udekorowałam przestudzone babeczki.



Smacznego!!!
Dam głowę że znikną równie szybko co u mnie!