poniedziałek, 3 marca 2014

Manufaktura czekolady- słodki raj.

O Manufakturze Czekolady usłyszałam już jakiś czas temu i chociaż spodobało mi się to co słyszałam to w ferworze codzienności odeszła ona w pokłady niepamięci.
Jednak niedawno, przy okazji warsztatów walentynkowych z Anną Marią usłyszałam o niej ponownie ponieważ była partnerem całego wydarzenia.
Na warsztatach zobaczyłam i posmakowałam ich czekolad.Stwierdziłam że nie ma już żadnych wymówek: trzeba się tam wybrać, szczególnie że niedawno otworzyli w podwarszawskich Łomiankach Chocolate Story gdzie można zjeść nie tylko czekoladę ich wyrobu ale też pralinki, muffinki i czekoladowe ciasta...albo napić cudownej czekolady na gorąco.



Miejsce nie jest duże. Ma jeden większy stolik i parę mniejszych ale stwarza wrażenie przestronności i swobody. Urządzone w kolorach czekolady, ciepłe, z fajnymi dodatkami.
Nam najbardziej podobały się ogromne żarówki na kolorowych kablach pełniące funkcje oświetlenia.

To co w pierwszej kolejności rzuca się w oczy to ogromny regał z poustawianymi tabliczkami czekolad jakie wytwarza Manufaktura Czekolady( m.in. Ekwador, Dominikana, Porcelana, i moja ulubiona Ghana również z dodatkami np. kwiatem soli morskiej, chili, imbirem albo prażonymi migdałami)





Potem oczy wędrują do innych czekoladowych pyszność: czekoladowych lizaków, espresso, tabliczek w foli z kawałkami owoców...wielbiciel czekolady może omdleć ze szczęścia.





Można też na bieżąco podglądać np. przygotowywanie  ciastek, pralinek lub czekolady na gorąco bo część kuchenna jest przeszklona.
Bardzo podobał nam się "kran" z którego cały czas leciała płynna, pachnąca czekolada:)
Czułam się jakbym wskoczyła wprost do filmu z Juliette Binoche.



Manufaktura Czekolady wytwarza swoje czekolady ręcznie, bezpośrednio z ziaren kakaowca i używa różnych rodzajów ziaren ( ja zakochałam się w Ghanie) o czym można poczytać na ich stronie albo posłuchać na miejscu od przesympatycznych pracowników i właścicieli firmy :)
Ma w swojej ofercie czekolady deserowe, mleczne oraz czekoladowe espresso.
Można też samemu skomponować swoją własną wymarzoną tabliczkę:)

 

My zjedliśmy pralinki (m.in z truskawką) oraz napiliśmy się pysznej gorącej czekolady z konfiturą i prawdziwą bitą śmietaną:)
Moja przyjaciółka  (prawdziwa czekoladoholiczka i znawczyni, wszędzie gdzie jesteśmy zamawia czekoladę na gorąco) stwierdziła że było przepysznie i to dla mnie największa rekomendacja i potwierdzenie smaku:)
A ja pomyślałam że chyba znalazłam idealne miejsce na urządzenie urodzin.
Bo czy znajdzie się ktoś komu nie spodoba się stworzenie własnej czekoladowej tabliczki?

Spróbujcie i wy:)
Można zapoznać się internetowo, ale to naprawdę nie jest to samo...najlepiej wpaść, pogadać, kupić, posmakować, wziąć udział w warsztatach ( info o nich np. TUTAJ ) albo po prostu się zapatrzeć :)))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawsze mi cieplej na sercu kiedy zostawisz komentarz:) Za każdy dziękuję!Pozdrawiam!