I znowu łączymy się w gotowaniu:)
Tym razem pochylałam się nad kotlecikami ze szpinakiem i fetą.Oczywiście naszej ukochanej Prezydentowej:)
U mnie były to kotlety bez mięcha, tym razem sojowe.
Kotleciki są dobre. Ale moim skromnym zdaniem o niebo lepsze na zimno następnego dnia.
Może dlatego że nie jestem wielką fanką soi albo dlatego właśnie że są sojowe a nie mięsne.
Niemniej polecam porównać. Na zimno są więcej niz rewelacyjne:)
I bardzo sycące...nawet zrezygnowałam z klusek i ziemniaków i podałam je tylko z sałatką pomidorową.
Pysznie!
Składniki:
Kotleciki-
Opakowanie kotletów sojowych a la mielone(o smaku naturalnym)
1 jajko
1 bułeczka
1 drobno posiekana cebula
Po łyżeczce pieprzu ziołowego i tymianku
sól, pieprz
Mleko do namoczenia bułki
Szpinak
250g świeżego szpinaku
3-4 ząbki czosnku
gałka muszkatołowa do smaku
Pominęłam śmietanę i mąkę całkiem świadomie, zdecydowanie wolę takie"czyste"smaki:)
Dodatkowo:
Marynowana papryka(ja użyłam żółtej) wystarczy jeden duży kawałek.
Ser Feta
i jeszcze: mąka do obtacznia kotlecików oraz olej do smażenia.
UWAGA!!! Użyłam sera produkowanego z użyciem podpuszczki mikrobiologicznej-wszystkie sery jakich używam w kuchni są serami do których produkcji nie użyto podpuszczki naturalnej.
Można dostać na naszym rynku bardzo dobrej jakości grecką fetę która spełnia moje wymagania w tej kwestii.
Jeżeli ktśs z was jest wegetarianinem-proszę niech przeczyta dokładnie skład- dla wszystkich innych każda feta bedzie odpowiednia byleby była dobrej jakości.
Dziękuję za uwagę;)
Przygotowanie:
1.Granulat sojowy zalać wodą zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
2. Cebulę podsmażyć na rumiano( wiem że w oryginale było inaczej;p)
3.Dodać jajko, namoczoną w mleku bułkę,przyprawy i ostudzoną cebulkę.
4.Dokładnie wymieszać i odstawić na pól godziny.
5. Posiekać czosnek. Posiekać szpinak.
6. Czosnek podsmażyć na oliwie i dodać szpinak. Przykryć i poczekać aż zrobi się miękki ale będzie jeszcze jędrny. Doprawić gałką muszkatołową.
7. Ser feta i paprykę pokroić ( w kostkę 1x2 i szerokie paseczki o dł.ok. 2cm)
8. Z masy sojowej zrobić placuszek, na środku ułożyć łyżkę szpinaku, kostkę fety i paseczek papryki.
Dokładnie zalepić i uformować owalny kotlecik. Obtoczyć w mące.Tak postępować aż do wyczerpania masy sojowej.
9.Na patelni rozgrzać tłuszcz i smażyć kotleciki z obu stron aż staną się rumiane. Pod koniec smażenia można na chwilę zmniejszyć ogień i przykryć pokrywką żeby "doszły".
Podajemy z dobrą sałatką.
Na przykład z pomidorów, cebulki i marynowanej papryki z lekkim vinegertem:)
Smacznego!!!
Wspaniale Ci wyszły, jak zwykle! Dziękuję za wspólne gotowanie, Twój udział zawsze przełamuje nasze zwyczajne dania! :)
OdpowiedzUsuńfajna te wegetariańska wersja, chętnie bym spróbowała! myślę, że wiele osób wcale by się nie poznało, że bez mięsa :-)
OdpowiedzUsuńo! nie przypuszczałam że będą tak podobne do normalnych mielonych z mięsa!!!c super!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, i pwenie apetyczne danie. :)
OdpowiedzUsuńWyglądają jak normalne kotlety mięsne! Super alternatywa la niejedzących mięsa! A sałatka pierwsza klasa, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Asiek:)
Bardzo podoba mi się wersja wege, bo sama nie jem mięsa. I placuszki wszelkiej maści kocham nad życie :)
OdpowiedzUsuńWyglądają jak mielone - można się nabrać! I chociaż jadam mięso, to po takich pysznych kotletach, wcale bym nie odczuwała mięsnego niedosytu :)
OdpowiedzUsuńOj smacznie się prezentują mmm :=)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na surówkę do takich kotletów
OdpowiedzUsuń