wtorek, 7 października 2014

KONKURS! I koktajl jeżyna/tymianek

Spacerując po lesie i zaroślach można jeszcze spotkać przepiękne krzaczki jeżyn pełne dojrzałych owoców.
 Tę śliczną jeżynę popielicę spotkałam spacerując w weekend po okolicach akademika gdzie znajdują się moje nowe studia.



Bo znowu wróciłam na uczelnię.
W pięknym miejscu.  35km od Rzeszowa w Weryni. Otoczonym parkiem, przyrodą. Cichym i spokojnym.

Tym razem wybrałam ZIOŁOZNAWSTWO :)
Jestem już po pierwszym zjeździe i jestem zachwycona.

W związku z moją radością chcę dać jej trochę innym.
Zapraszam więc na przepyszny koktajl z dostępnych jeszcze jeżyn oraz konkurs w którym możecie wygrać świetną książkę jednego z moich nowych wykładowców: Łukasza Łuczaja pt. "Dzika Kuchnia"



Co trzeba zrobić żeby ją dostać?

1. Odpowiedzieć na pytanie: "Jaką dziką roślinę jadalną lubicie najbardziej i dlaczego?" oraz zaproponować potrawę z jej udziałem. UWAGA! Potrawy muszą być wegetariańskie!

2. Będzie mi też miło jeżeli polubicie mój profil na facebook'u. (KLIK )

Na odpowiedzi czekam do końca października:)
Z nadesłanych odpowiedzi wybiorę tę która najbardziej mi się spodoba.

Książkę prześlę na wybrany adres na własny koszt.  TYLKO NA TERENIE KRAJU.

Miłej zabawy!!!

KOKTAJL JEŻYNOWY Z TYMIANKIEM




Składniki:

garść jeżyn
łyżeczka posiekanego świeżego tymianku
szklanka mleka sojowego (lub innego roślinnego)



Przygotowanie:

1. Wszystkie składniki dokładnie zmiksować. Ewentualnie dosłodzić do smaku.

Smacznego!


15 komentarzy:

  1. Moją ulubionym owocem dziko rosnącym jest moroszka, ta wspaniała w smaku jagodo-malina ma w sobie akcent zimy, bo najlepiej smakuje, gdy ma już przemrożone owoce.
    Proponuję stworzyć z niej pyszną konfiturę i podawać ją z grubym plastrem pasztetu z zielonej soczewicy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmm, smakowity ten koktajl :) Szkoda, że u mnie jeżyny już się skończyły...
    Powodzenia na studiach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie ulubioną rośliną dziko rosnącą jest czarny bez. Z jego kwiatów robię pyszny syrop a potem wykorzystuję go do deserów i nie tylko. Proponuje złamać nim smak sałaty w winegrecie z gruszką , zielonym ogórkiem i serem pleśniowym oraz sokiem z limonki, z dodatkiem świeżej mięty i estragonu.
    grazyna0071@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. oooochch, kilkanaście mam ulubionych! o czarnym bzie napisała grazyna, zatem ja stawiam na głóg! wypatroszyć go to zadanie dla mistrza cierpliwości, ale warto! przepis na dżem: głóg, jabłka, rodzynki, nieco cukru plus sproszkowane chili oraz świeży i sproszkowany imbir.kto lubi czosnek to trochę może dodać, ale tylko do zaostrzenia smaku... pyyyyycha!!! pozdrawiam! siwmir :)

    OdpowiedzUsuń
  5. cześć :) ja jestem nowa i w te "klocki" bawię się od niedawna.
    moim odkryciem tegorocznym jest czeremcha, zakochałam się w jej surowych owocach i soku (a może to bardziej przecier?). jest z nią nieco brudnej roboty, ale efekt końcowy wart jest zachodu.
    o o o tu (http://chabry-i-rumianki.blogspot.com/2014/10/z-dystansem-do-siebie-o-co-i-was-prosze.html) jest zdjęcie mojego soczku czeremchowego! :) mniam mniam pyszotka.

    natomiast danie, które mnie zwaliło z nóg, a którego sfotografować nie zdołałam, gdyż przepadło w czeluściach naszych wygłodniałych żołądków, był "vege-pasztet" jaglankowo-pokrzywowy, z dowolnymi przyprawami, w naszej wersji z czosnkiem niedźwiedzim, bo akurat był na niego sezon :) czosnek niedźwiedzi też z resztą kocham.
    jeny, ależ ja kochliwa...
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham mniszek lekarski,
    Kwiatuszki z synkiem zbieramy na syrop i nikogo nie trzeba namawiać do jego picia.
    Młode listki wędrują do sałat.
    Korzeń natomiast do herbatki ,,którą uwielbia moja wątroba, własnie taką popijam.
    Mniszek jest powszechnie dostępny i znany, trudno go pomylić z innym ziołem i te cudne żółte kwiaty.... Zioło na medal !

    OdpowiedzUsuń
  7. Mniszek, pokrzywa, czeremcha, jarzębina, szczaw, chrzan... U mnie na mojej nieokiełznanej działce, to nawet pomidory zaliczają się do "dzikich" roślin :)
    Ale jeśli muszę wybrać jedną pozycję, to wybieram jarzębinę. Przepięknie czerwona, cierpka i zdrowa.
    Z jarzębiny proponuję konfitury z dodatkiem antonówek lub jarzębiak z dodatkiem... oczywiście spirytusu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. wspaniały koktajl. moim faworytem jest póki co gruszka z bazylią. uwielbiam to połączenie. i w ogóle super blog.

    OdpowiedzUsuń
  9. Najbardziej lubię dziko rosnące poziomki, uważam, że smakowo nic ich nie przebija :) są tak dobre, że najlepiej smakują same, bez niczego, więc trudno zaproponować potrawę. A drugie i trzecie z kolei są dziko rosnące, słodkie jeżyny i borówki. Najlepsze są takie jak jadałam w dzieciństwie, polane odrobiną prawdziwej wiejskiej, świeżej śmietanki z odrobiną cukru! Pozdrawiam INDI

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja uwielbiam pokrzywę! Za wszystko. Jest cudownym eliksirem. Szczególnie na zawartość żelaza.
    W mieszkankach z lawendą, trawą cytrynową i innymi dodatkami smakuje wybornie w herbacie.

    Dziś dostałam taki wyszukany i wyborny przepis –

    KAWIOR Z POKRZYWY
    Receptura Norberta:
    Kiście nasion pokrzywy przetrzyj przez siateczkę ,żeby oddzieliły się od ogonków. Przelej wodą na siteczku , sól , sok z cytryn , trochę cukru , wymieszać i odstawić na kilka godzin żeby się przegryzło . Potem wedle uznania - albo neutralna oliwa na zimno prasowana z rzepaku , albo z dyni , albo mieszanka obydwóch . Próbowałem wszystkich , wszystkie super . w zakręconym słoiczku można przechowywać . nigdy nie pasteryzovałem , za szybko zjadam ... z tymi przyprawmi według uznania . prawie jak rawdziwy kawior . do tego napar z szyszek chmielu z miętą , pokrzywą i łodygami malin

    A poniżej mój powielokroć wypróbowany przepis na włoski smakłyk wielkanocny:

    Torta pasqualina, liguryjska wielkanocna tarta

    z pokrzyw, ricotty i jajek
    ciasto
    • 450 g mąki
    • sól
    • 45 mloliwy extra virgin
    • 90 ml ciepłej wody
    nadzienie
    • 1.2 kg zieleniny (pokrzywy, ale może by bietola albo szpinak)
    • oliwa
    • 1drobno posiekana cebula
    • 2 ząbki czosnku, roztarte
    • sól i świeżo mielony pieprz
    • 1 garśćposiekanej natki pietruszki
    • 7jajek
    • 300 gricotty
    • 120 gtartego parmezanu
    • 3gałązki świeżego majeranku

    Aby zrobić ciasto wsypać mąkę do dużej miski zrobić w środku wgłębienie w które wsypać sól i wlać oliwę. Zacząć wyrabiać dolewając po trochu ciepłej wody aż do uzyskania miękkiego i gładkiego ciasta (ok 5 min). Podzielić ciasto na 6 kulek, z czego jedna powinna być trochę większa od pozostałych. Przykryć je czystą ściereczką i zostawić na godzinę aby ciasto odpoczęło.
    W tym czasie zrobić nadzienie. Pokrzywę dokładnie przebrać, wypłukać i posiekać. W garnku rozgrzać 60 ml oliwy, wrzucić na nią cebule a po chwili czosnek. Kiedy zacznie pachnieć dorzucić pokrojoną pokrzywę, wraz z solą pieprzem i pietruszką. Gotować jeszcze przez 3 min.
    Potem przełożyć masę do miski, poczekać aż trochę ostygnie po czym dodać ricottę, 2 jajka, majeranek i cały parmezan z wyjątkiem jednej łyżki.
    Teraz następuje najbardziej pracochłonny moment czyli układanie warstw ciasta. Ponieważ użyłem bardzo dużej formy wałkowałem ciasto w szerokie pasy w maszynce do makarony (ustawionej na wałkowanie najcieniej jak się da, więc wymagało to trochę przemyślanych działań.
    Zaczynamy od większej kuli, którą rozwałkowujemy tak, żeby powstał płat (płaty) ciasta, które przykryją dno i brzegu formy (wcześniej posmarowane oczywiście oliwą). Po ułożeniu tej pierwszej warstwy przy pomocy pędzelka dokładnie smarujemy ją oliwą. Rozwałkowujemy drugą kulę ciasta i kładziemy drugą warstwę, teraz wystarczy tylko żeby przykrywała dno. Ją także smarujemy oliwą i układamy na niej trzecią warstwę, której już nie trzeba smarować oliwą. Ciekawostka: oryginalnie aby rozdzielić warstwy wdmuchiwano między nie powietrze słomką.
    Przepis pochodzi z bloga:

    http://trzyposilkidziennie.blogspot.com/2014/04/torta-pasqualina-liguryjska-wielkanocna.html

    Ja czasem do tego przepisu poza pokrzywą, mniszka, szpinak, lebiodkę i inne zieleniny dzikie.
    I koniecznie jako przyprawę kwiat muszkatułowca.
    Przepraszam za przydługi może wpis, ale to z entuzjazmu dla zielska…



    OdpowiedzUsuń
  11. A ja lubię kwiaty mniszka w cieście naleśnikowym. Przepis- kwiaty mniszka+gęste ciasto naleśnikowe.

    OdpowiedzUsuń
  12. Najbardziej lubię czarny bez. I to bez dwóch zdań! W dzieciństwie straszono mnie, że jak zjem jedną czarną, zdradziecką kuleczkę to umrę! ;) A teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. :) Parę dni temu zaatakowało mnie koszmarne wirusowe zapalenie gardła. Wtedy myk do zapasów po syrop z owoców czarnego bzu i syrop kwiatowy również z bzu i ... dwa dni później po bólu ani śladu. Bez leków. Dodatkowo łączyłam go z naparem z kurdybanka, tworzą zgraną parę :) Do tej pory każda jesienna infekcja strasznie się przeciągała, aż do teraz. Co najlepsze infekcja nie "poszła" ani w dół ani w górę na zatoki. A potrawa z czarnym bzem? Nadziewanie muffinek, smarowanie naleśników dżemem, czy dodawanie suszonych owocków do ciastek owsianych są fajnym zastosowaniem, jednak czarny bez polecę dziś do czegoś innego ;) Moje pierwsze kulinarne, a właściwie wypiekowe użycie czarnego bzu było przypadkowe, jak to się mówi „z braku laku” ;). Robiłam na szybko tort urodzinowy i okazało się, że nie mam czym nasączyć czekoladowych spodów. Sięgnęłam po sok z czarnego bzu. Rewelacja :) Nie za słodki, nie za kwaśny, z tym swoim charakterystycznym posmaczkiem, który uwielbiam :) Tak oto podałam czekoladowy tort, przekładany powidłami śliwkowymi i masą straciatella z kwaśnej śmietany kremówki i czekolady deserowej, mocno nasączony bzem. Sam tort zdobył serca gości, nawet tych najmłodszych, najbardziej wybrednych dzieci ;). A mamy z zaciekawieniem słuchały o zdrowotności bzu. :) Można powiedzieć, że czarny bez sam dba o swoją renomę :D. Zmierzam jednak do tego, że odkrojony spory wierzchołek biszkoptu, jedynie nasączony sokiem, bez tortowych dodatków został zjedzony przez domowników w mgnieniu oka jeszcze przed przybyciem gości :) co czyni zwykły czekoladowy biszkopt nasączony sokiem z bzu doskonałym "ciastem na szybko", które śmiało można serwować gościom. Niewiele trudu - wielki efekt :) Lubię go również z tego powodu, że jest naprawdę wszendobylski, rośnie wielki, więc jest łatwy do namierzenia i rozpoznania. A podczas zbierania miny przechodzących obok Pań Babć - bezcenne, jakbym zbierała surowiec na otrucie i to jawnie w biały dzień! ;) Dodatkowo ta odurzająca woń podczas przygotowywania przetworów, która w małych ilościach jest bardzo przyjemna, jak aromaterapia. Jak tu nie kochać tych małych, zdradzieckich kuleczek? :D Aga Frączek

    OdpowiedzUsuń
  13. Jako że jestem na początku mojej kulinarnej drogi, mój "przepis" będzie prosty. Kilka suszonych ( w sezonie mogą być świeże) kwiatów lipy zalać wrzątkiem, przykryć na 10min i już. Herbatka doskonała.
    Ostatnio odkryłam, że lipa ma orzeszki. Jadalne. Spróbowałam i okazało się, że są pyszne! Gdyby tak nazbierać ich duużo, nie zjeść wszystkich od razu ;-) i dodać do pieczonego chleba..? Pieczenie chleba jest u mnie w sferze marzeń na razie, więc taki to mój wybrakowany wpis konkursowy.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. a kiedy rozwiązanie konkursu? chlip....

    OdpowiedzUsuń
  15. Moimi ulubionymi ziolami sa pokrzywa - za bombe witaminowa, nasiona niecierpka-za latwosc w zbieraniu i wiazowka za aromat i boski zapach.
    Mam dwa swoje przepisy. Jeden slodki -niecierpkowe krowki, a drugi przekaska na kazda pore- dziki manouche.

    Dziki manouche:

    To moja parafraza arabskiej przekaski manouche b zaatar. W oryginale do wypieku stosuje sie maki pszennej oraz mieszanki z zaatarem. Ja uzylam maki zytniej z pelnego przemialu oraz wymyslilam sobie mieszanke wlasna. To jakby taka mala pizza posmarowana ziolami i oliwa.
    Mieszamy w malej miseczce:
    2 lyzki ususzonych nasion pokrzywy
    1 lyzeczka zmielonego sumaku
    sol
    1 lyzka uprazonego i potraktowanego mozdziezem niecierpka
    oliwa

    Oliwy trzeba dodac tyle, aby masa mogla sie bez trudu rozsmarowac na ciescie.
    Przygotuj ciasto jak na pizze. Uformuj mala pizze i rozsmaruj mieszanke pokrzywowo-niecierpkowa na ciescie. Piec w 200 st. tak dlugo, az spod sie upiecze.
    Gotowe. Zawijamy jak nalesnika, a do srodka wlkadamy liscie miety, szczypiorek z mloda cebulka, pomidory lub oliwki.


    Niecierpkowe krowki:

    kwiaty wiazowki,
    1 lyzka suchych nasion pokrzywy
    nasiona niecierpka spora garsc
    1 lyzka orzeszkow bukowych
    150 mleka skondensowanego nieslodzonego
    75 g cukru
    30 g masla

    Nasiona orzeszkow bukowych i niecierpka prazymy (patelnia z pokrywka, poniewaz skacza jak popcorn), w garnku mleko, cukier i maslo rozpuszczamy i caly czas mieszamy, wrzucamy wiazowke na kilka chwil, aby oddala troche aromatu i wyjmujemy (juz nie jest nam potrzebna) Do calej masy dodajemy uprazone i zmikswane nasiona niecierpka i orzeszki bukowe oraz nasiona pokrzywy. Gotujemy tak dlugo, az masa zgestnieje. Przelewamy do formy wylozonej papierem do pieczenia i wkladamy do lodowki. Mieszanka moja wlasna, wysmienicie smakuje.

    Smacznego!
    Zdjecia z pieczenia manouche moge przeslac. Pozdrawiam!

    ewsiena@hotmail.de

    OdpowiedzUsuń

Zawsze mi cieplej na sercu kiedy zostawisz komentarz:) Za każdy dziękuję!Pozdrawiam!