Wygląda podobnie...ale od razu ostrzegam...mimo że jest zrobione z użyciem nori i ryżu do sushi nie ma z nim wiele więcej wspólnego:)
Robić sushi trzeba umieć...a być mistrzem trzeba się uczyć latami.
Dlatego jeżeli ktoś jest przywiązany do tej potrawy to niech dalej nie czyta!
To co zrobiłam to czysta herezja...mogę nawet spłonąć za to na glonowym stosie;p
Ale i tak się tym z wami podzielę:)
A nuż ktoś jest równie szalony jak ja?
No więc zacznę się przyznawać...nori są prawdziwe, ryż także...ugotowany tak jak na opakowaniu ale doprawiłam go już całkiem haniebnie mieszaniną octu balsamicznego i soku z cytryny.
A dalej jest już tylko gorzej bo w środku jest: wędzone tofu, duuużo avokado i suszonych pomidorów...już zaczynacie podejrzewać o co mi chodzi?
To nie jest sushi...to jest moja własna przekąska którą bardzo lubię bo lubię wszystkie składniki jakie zawiera:)
Do tego jem je równie heretycznie..maczam w soku z cytryny wymieszanym tylko z odrobiną sosu sojowego.
No już...przyznałam się...jeżeli ktoś będzie chciał powtórzyć moje szaleństwo to musi mieć:
Składniki:
ryż do sushi(1 szklanka)
3 płaty nori
ocet balsamiczny
sok z jednej cytryny
awokado
wędzone tofu
suszone pomidory( najlepiej w oleju)
sos sojowy
Przygotowanie:
1.Ryż do sushi gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu( szklanka wody na szklankę ryżu. Ryż płuczemy i osączamy, zalewamy zimną wodą i gotujemy ok. 10 minut na małym ogniu, zestawiamy i nie odkrywając pokrywki czekamy 10-15 aż wchłonie resztę płynu) Odstawiamy na godzinkę.
2. Kiedy będzie letni mieszamy z jedną łyżką octu balsamicznego i dwoma łyżkami soku z cytryny.
3.Tofu, pomidory i awokado kroimy w paski.
4.Płat nori rozkładamy na macie do zwijania sushi i rozkładamy na nim warstwę ryżu(zostawiając niewielkie marginesy) Na nim wzdłuż układamy paski tofu, awokado i paseczki suszonych pomidorów.
5. Kiedy nori stanie sie elastyczne, z pomocą maty zwijamy wszystko w rulonik i kroimy w plastry ok 1 cm. grubości.
6.W miseczce mieszamy sok z cytryny z sosem sojowym i maczamy w nim przekąskę:)
To wszystko....pod warunkiem że przeżyjecie napad wielbicieli prawdziwego sushi
ale ci co lubią nori( uwielbiam glony!) i suszone pomidory będą raczej zachwyceni:P
ale i tak wygląda bardzo apetycznie ;-)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam! Po to są właśnie blogi kulinarne, aby pokazać światu swoje pomysły. A rób sobie sushi (lub nie-sushi) jak Ci się podoba. I fajnie, że pokazałaś nam swój pomysł. Przecież sushi też jest potrawą, która powstała na wskutek różnych eksperymentów. I like this!
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba,bo po 1- ciekawie połączyłaś smaki(chyba mamy podobne gusta ;) ),a po 2-też należę do heretyczek :),a że czasy średniowieczne dawno już za nami to chyba nie musisz się obawiać,że zostaniesz spalona na stosie-teraz za takie rzeczy tylko nagradzają! :)
OdpowiedzUsuńMi am się bardzo podoba to Twoje szaleństwo!! Bardzo, bardzo apetyczne!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
A ja następnym razem chętnie dodam do sosu sojowego soku z cytryny. ;) I dobrze zrobiłaś, co miałaś robić coś, co nie smakowałoby aż tak? Przecież to by dopiero herezja była! :D
OdpowiedzUsuńPozytywne to szaleństwo ;) To nie herezja to kreatywność! ;))
OdpowiedzUsuńCiekawy post i ciekawe wariacje na temat sushi. I pociesze Cie tylko, ze ja i bez takich wariacji, mistrzynia w tym temacie nie jestem. Zdecydowanie wybieram to jakie jadalam kilka lat temu w okolicach pracy. Pozdrowienia:-)
OdpowiedzUsuńfajne, tez robilam podobne, za co zreszta zostalam skarcona przez jakiegos anonimowego profesjonaliste "ze prawdzie sushi to tamto siamto i owamto.." grunt to miec swój prywatny.. wyrób sushi-podobny :D
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię takie szalone eksperymenty! I jeśli już kogoś miałabym za coś palić na stosie, to raczej za brak odwagi i pomysłowości ;) ja zdecydowanie skusiłabym się na taką przekąskę bez wahania :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa tam uwazam, ze krewatywnosc w kuchni jest jak najbardziej wskazana. I choc to nie jest sushi, to nie watpie, ze smakuje pysznie :)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo apetycznie ja nie lubię sushi więc Twoją wersję bym z chęcią zjadla...;)
OdpowiedzUsuńJak zwał, tak zwał- pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńJadłam kiedyś coś podobnego w knajpce japońskiej;P Na karcie dań widniało jako: sushi wegetariańskie i przypadło mi do gustu;) Twoje też mi się podoba. Może sama kiedyś spróbuję swoich sił w przyrządzaniu takich dań;)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podoba:)
OdpowiedzUsuńWege sushi z tofu jest pyszne! Lubię jedak wstrząsający efekt wasabi :-) Powodzenia w eksperymentowaniu!
OdpowiedzUsuńwow! wygląda genialnie! muszę spróbować, zrobię wrażenie na moich gościach :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda to "sushi", aż mam ochotę wypróbować przepis
OdpowiedzUsuń