Jak można już było zauważyć dość nonszalancko podchodzę do składowych kuchni azjatyckiej.
Mieszam je sobie jak chce i przyprawiam niektórych znajomych prawie o zawał.
Ostatnio bedąc w sklepiku ze zdrową żywnością w oko wpadły mi duże zielone pudełka zawierające różnego rodzaju wodorosty i glony.
Ponieważ ostatnio wykazuję daleko idące szaleństwo jeżeli chodzi o próbowanie rzeczy których jeszcze nie jadłam, nie zastanawiałam się długo i z radością stałam się posiadaczką dużego pudła Arame.
Suszone arame wyglądają trochę jak czarna herbata o długich liściach i mają bardzo przyjemny świeży zapach.
Przeczytałam sposób przyrządzania na opakowaniu i... po chwili zastanowienia zrobiłam je jednak na własną modłę.
I sie zakochałam:)
Gotowane arame są kruche i smakiem przypominają coś pośredniego między cienko pokrojonymi grzybami a...bo ja wiem...chyba sobą...na pewno nie mają mocnego"morskiego" aromatu który dotąd kojarzył mi się z glonami,wodorostami i algami.
Postanowiłam więc połączyć je z moją ulubioną kaszą...i stwierdzam że będę robiła je częściej:)
Kasza Jaglana z Arame
Składniki:
szklanka suchej kaszy jaglanej
pół szklanki suszonych Arame
jeden mały por
dymka albo szalotka
olej
trochę sosu sojowego
łyżeczka pasty z tamaryndowca( niekoniecznie)
przyprawy: pieprz ziołowy, sól...
Przygotowanie:
1.Arame zalać na kilka minut niewielką ilością zimnej wody.Odcedzić. Wodę zatrzymać.
2. Pora i dymkę pokroić w piórka.
3. Na dużej patelni rozgrzać olej i przesmażyć pora z dymką na złoto...dodac arame i smażyć około 2 minut mieszając.
4. Dodać zachowaną wodę, odrobinę sosu sojowego i łyżeczkę pasty z tamaryndowca.
5. Dusić na małym ogniu pod przykryciem aż woda zostanie wchłonięta przez arame.Przyprawić.Odstawić.
6.Szklankę kaszy jaglanej zalać 3 szklankami wody,posolić i gotować pod przykryciem na małym ogniu aż kasza wchłonie cały płyn.
7. Kaszę wymieszać z arame. Ewentualnie doprawić.
I już! :)
Bardzo ciekawie...jeszcze nie miałam przyjemności skosztowania:-)
OdpowiedzUsuńja podobnie podchodzę do składników i arame i hijiki często dodaje do wszystkiego, uwielbiam baraki z glonami,ale jaglanki jeszcze nie jadłam w takiej postaci ,a widzę ,ze warto
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jadłam arame, a przynajmniej nie świadomie. :) Jak znajdę, wypróbuję na pewno z kaszą, skoro tak zachwalasz! ;) Pozdrawiam cieplutko! ;)
OdpowiedzUsuńO, to ciekawe. Nie słyszałam nawet o czymś takim jak arame. Fajnie się dowiedzieć. :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
arame nigdy nie próbowałam... może będę miała okazję kiedyś spróbować :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
nie miałam pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak arame - muszę nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńjaglanka rządzi! u mnie też! :)
OdpowiedzUsuń