środa, 29 kwietnia 2015

Biotop Lechnica- miejsce niezwykłe.

Właśnie siedzę nad walizką. Już drugi rok z kolei w swoje urodziny wybieram się w miejsca przepiękne. Bogate botanicznie i krajobrazowo.
Do wyjątkowych ludzi i na wyjątkowe warsztaty.
Już jutro będę podziwiać majestat i piękno Pienin.
Nie mogę się doczekać!

I o tych miejscach, planach, wyjątkowych projektach i ludziach chciałabym dzisiaj napisać...zapoznać was z nimi i zachęcić do zaangażowania:)

Goryczka
 


Biotop Lechnica to projekt-miejsce które  właśnie powstaje tuż za naszą granicą w pięknych górskich krajobrazach Zamagurza. Zaledwie 20 minut spacerem od polskiej granicy, we wsi Lechnica.
Biotop oznacza miejsce do życia.
To miejsce które w założeniu ma być otwarte...będą tam organizowane warsztaty, staże, koncerty....wszystko w duchu zrównoważonego rozwoju i regionalizmu. Muzyka, botanika, permakultura i wiele innych tematów w jednej lokalizacji.
Dla wszystkich którzy szukają kontaktu z przyrodą,regeneracji, ciekawych spotkań wśród inspirujących osób.
Ja poznałam Marka i Anię na warsztatach etnobotanicznych i od razu polubiłam.
To wyjątkowi ludzie, ze wspaniałymi pomysłami...mający zdolność gromadzenia wokół siebie równie inspirujących i ciekawych postaci.
A cechami charakterystycznymi całości jest przyjazna, otwarta atmosfera i gotowość do dzielenia się zgromadzoną wiedzą i doświadczeniem.

chrobotek


Myślę że wielu z was odnajdzie w tym projekcie coś dla siebie:)
Możemy pomóc w jego urzeczywistnieniu!
Wystarczy wejść na stronę: Polak Potrafi Biotop Lechnica  zarejestrować się (to zaledwie chwila) i wpłacić parę groszy..to mniej niż bilet do kina a pomoc ogromna!!!
Są tu wszystkie informacje o projekcie i ludziach którzy go tworzą:)

Zachęcam też do polubienia strony poświęconej Biotopowi Lechnica na facebook:
BiotopLechnica
oraz do dołączania do wydarzenia:
Budujemy Biotop Lechnica!

Lulecznica kraińska


A tu parę słów na temat projektu od Marka i Ani:)



Gorąco i szczerze polecam waszej uwadze, projekt, miejsce i ludzi!!!
Pozdrawiam i do zobaczenia po powrocie:)

sobota, 25 kwietnia 2015

Dukkah- jedna z najlepszych mieszanek przyprawowych.

Uwielbiam mieszanki przyprawowe...pod kilkoma warunkami.
Koniecznie własnej produkcji, koniecznie z dobrej jakości składników i koniecznie świeże tak żeby nie zwietrzały.

Mieszanki z okolic Syrii, Egiptu i całego świata arabskiego są najbliższe memu sercu.
A jedną z dwóch które stosuję najczęściej i prawie do wszystkiego jest dukkah.

Dukkah to mieszanka egipska. Przepisów na nią tyle ile domów. Wypróbowałam kilkanaście i z czystym sumieniem mogę polecić tę:)
Podstawą są orzechy. Mogą być różne ale najczęściej używa się laskowych.Ja uwielbiam wersję z orzechami włoskimi.
Charakterystyczna jest też konsystencja. Nie za bardzo sypka. Grudkowata.
Gotową mieszankę przechowujemy do miesiąca w hermetycznym pojemniku:)

za


DUKKAH (wersja zmodyfikowana z książki Jerozolima Yotam Otolengi, Sami Tamimi i innych przepisów)

Składniki:

80g orzechów włoskich lub laskowych ze skórką
3 łyżki pestek słonecznika]
1 łyżka nasion kuminu
1 łyżka ziaren pieprzu( ja najbardziej lubię zielony)
6 łyżek ziaren kolendry
2 łyżeczki nasion sezamu
1 lyżeczka nasion czarnuszki ( więcej niż w oryginalnym przepisie bo uwielbiam)
pół łyżeczki dobrej morskiej soli
1,5 łyżeczki czerwonej sproszkowanej słodkiej papryki

Przygotowanie:

1.Orzechy rozrzucamy na blasze do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni na kilkanaście minut. Wyjmujemy i wrzucamy do miseczki. To samo robimy z pestkami słonecznika ale skracamy czas do 10 minut. Za każdym razem uważamy żeby ziarna nam się nie przypaliły.

2.Zabieramy się za przyprawy. Rozgrzewamy (bez tłuszczu!) patelnię o grubym dnie i wrzucamy nasiona kuminu. Prażymy pół minuty. przerzucamy do miseczki.
to samo robimy z pieprzem. Następnie z kolendrą. A na końcu z nasionami czarnuszki i sezamu.
Prażenie przypraw oddzielnie  zdecydowanie poprawia aromat mieszanki.

3. Orzechy laskowe wrzucamy do ściereczki i pocieramy żeby zdjąć skórkę.

4. Do moździerza wsypujemy orzechy, słonecznik i miażdżymy (ale nie za drobno!)
To samo robimy z nasionami kuminu, kolendry, pieprzu i mieszanki sezamu z czarnuszką.

5.Wszystko razem mieszamy i dodajemy sól i paprykę.

Przechowujemy do miesiąca w hermetycznie zamykanym pojemniku.

ZASTOSOWANIE

Mówiąc szczerze stosuję ją prawie do wszystkiego. Najlepiej sprawdza się do posypywania sałatek, duszonych lub pieczonych warzyw, ciecierzycy, fasoli itp.
często posypuję nią kanapki albo ryż z dodatkami.
Lubię dodawać ją do pieczonych buraków albo do kaszy jaglanej.

Smacznego!:)





wtorek, 7 kwietnia 2015

Rewelacyjny i prosty krem karobowy z ciecierzycy

Są takie rzeczy do których zbierasz się jak do pogłaskania jeża a potem stukasz się w głowę i zastanawiasz czemu...CZEMU tak długo zwlekałaś:)
Ten krem jest tego świetnym przykładem.
Lubię wszystko co w nim jest: olej słonecznikowy, ciecierzycę, melasę morwową i karob ale ciągle wydawało mi się że razem to jakoś nie będzie grać.
Nic bardziej mylnego...kiedy więc ostatnio zostało mi sporo bezpańskiej ugotowanej ciecierzycy a z półeczki zerkał na mnie karob postanowiłam w końcu wcielić mój pomysł w życie.
No bo najwyżej mi nie posmakuje:)



Ale posmakował i to bardzo...z obiecywaną nutellą ma niewiele wspólnego ale moim zdaniem jest świetny!!!
Polecam:)




KREM KAROBOWY Z CIECIERZYCY

Składniki:

1,5 szklanki ugotowanej ciecierzycy ( ja gotuję z odrobiną sody dla uzyskania gładkiej konsystencji po zmiksowaniu) można użyć ciecierzycy z puszki.
2-3 łyżki karobu (można więcej wedle uznania)
2-3 łyżki miodu, syropu z agawy, melasy morwowej itp. nie polecam cukru lepiej żeby słodzik miał formę płynną. Można użyć więcej lub mniej wedle upodobań
Ok 1/2 szklanki neutralnego w smaku oleju (ja użyłam słonecznikowego bo lubię ale myślę że arachidowy albo rzepakowy też dadzą radę. Odradzam oliwę i inne wyraziste oleje)
pół łyżeczki pasty waniliowej albo startej skórki pomarańczowej lub zmielonego cynamonu ( niekoniecznie)

Przygotowanie:

1.Wszystkie składniki wrzucamy do wysokiego pojemnika i dokładnie miksujemy na gładką masę.
Ewentualnie dodajemy więcej słodu albo przypraw.

I tyle!:)




środa, 1 kwietnia 2015

Dzikie five o'clock czyli herbaty, kawy i zdrowe napary z łąk, pól i lasów. Zapraszamy na warsztaty:)

Przyszła wiosna. Przyszły nowe plany i projekty.
Razem z Gosią z bloga Miastożercy zapraszamy na warsztaty o herbatach, kawach i naparach ziołowych które możemy zebrać i zrobić sami bo wszystko co potrzebne rośnie na trawnikach, polach, łąkach i w naszych lasach.
Nie zabraknie pyszności z dodatkiem herbaty i kawy:)



 Więc jeśli i was ciągnie na pola i do lasu a dodatkowo chcielibyście :

▪Dowiedzieć się co to jest i jak smakuje Iwan czaj oraz herbata z żelaznej damy naszych ogródków...
▪Wiedzieć jak fermentować ziołowe herbatki w domu i jakie rośliny wybrać do tego celu...
▪Poznać całą listę roślin którymi można zastąpić klasyczne herbaty...
▪Zaznajomić się z sezonowym kalendarzem ziołowych naparów...
▪Nauczyć się stosować ziołowe herbatki w popularnych dolegliwościach...
▪Zrobić kilka klasycznych herbacianych mieszanek ziołowych...
▪Odkryć co wspólnego z kawą ma cykoria, przytulia i żołędzie...
▪Zdobyć wiedzę jak samemu przygotować zdrowsze wersje kawy...
▪Zachwycić gości smakowymi cukrami, dodatkami, przyprawami...
▪Na chwilę przenieść się do innych krajów za sprawą rosnących w nich popularnych roślin...
▪I przede wszystkim miło spędzić czas przy wspaniale pachnącym parującym kubku a potem wrócić do domów z głową pełną pomysłów...

Przyjdźcie na nasze dzikie five o'clock :)
Będzie lepiej niż u Szalonego Kapelusznika!
 
Wszystkie informacje i zapisy TUTAJ
 
:)

 

Wiosenne porządki czyli korzenny kisiel z czarnego bzu.

Przyszła wiosna.
Przez ziemię przebija się mnogość kiełków, gałązek, źdźbeł i listków.
Widzę młode rozetki tasznika i mniszka lekarskiego.
Swoje żółte łebki wychylają kwiaty podbiału i ziarnopłonu wiosennego. Kwitnie forsycja i miodunka.
Na krzewach i drzewach zielona mgiełka z pączków i listeczków bo przecież jeszcze nie liści.
Obudziły się krety i pierwsze latolistki cytrynki. Czasem widuję odrętwiałą jeszcze muchę lub pszczołę.

Pora się przeciągnąć. Powoli, spokojnie...nacieszyć tymi pierwszymi oznakami powracającego życia.
Ciągnie nas do nowalijek...do tej pierwszej świeżości i zieleni...ale...

Posprzątajmy najpierw szafki...wykończmy ostatnie słoiczki dżemów i konfitur.
Pootwierajmy butelki z sokami z aronii lub bzu...zróbmy miejsce na nowe...jeszcze przyjdzie czas na zbiory...dajmy odetchnąć florze...poczekajmy aż troszkę okrzepnie...

Ja też zajrzałam z wieczora do przetrzebionego po zimie kredensu...
A tam prawdziwy skarb: butelka soku z owoców czarnego bzu. Skondensowane, ciemnoczerwone zdrowie.
Akurat jest dość chłodno więc po dodaniu odrobiny pieprzu, cynamonu i goździków przerobiłam go na bogaty w smaku, korzenny kisiel. W przyszłym roku zrobię więcej soku z bzu taki był pyszny!

Skombinujcie  sok i też spróbujcie, zrobicie to samo:)




KORZENNY KISIEL Z OWOCÓW CZARNEGO BZU

Składniki:

2 szklanki soku z owoców czarnego bzu
kawałek kory cynamonu
1-2 goździki
kawałek pieprzu kubeba (można zastąpić 1-2 ziarenkami czarnego )
łyżka mąki ziemniaczanej
ewentualnie brązowy cukier lub inny słodzik do smaku




Przygotowanie:

1 Do rondelka wlej 3/4 soku ( pół szklanki wymieszaj z mąką ziemniaczaną i odstaw ) dodaj przyprawy i cukier do smaku, zagotuj i gotuj jeszcze ok 1-2 minut na małym ogniu.

2. Zestaw z ognia i cały czas intensywnie mieszając żeby nie zrobiły się grudki wlej sok wymieszany z mąką ziemniaczaną.

3. Dokładnie wymieszaj i mieszając (nadal na małym ogniu!) doprowadź do zagotowania i zgęstnienia.

4. Zdejmij z ognia i porozlewaj do pucharków lub kubeczków.

5. Jedz gorący, ciepły lub ostudzony. Bez dodatków lub np. z dodatkiem ubitej śmietanki kokosowej.

Smacznego!!!
Wspaniałej wiosny! :)